Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oczodółspirytusem.Rozważałprzezchwilęznieczuleniewkońcu
robiłtozakażdymrazemswoimofiaromalenieumiałwbićsobie
igływtwarz.Tasłabośćzdziwiłago.Zwykleciałobyłomucałkowicie
posłuszneiniewrażliwenaból.Czasemrzeźbiłwnimskomplikowane
wzory.Bliznyjakkolczugapokrywałyklatkępiersiową,brzuchiuda.
Zwiniętywkłębekmyślałokobiecie.Niebyłwstaniepojąć,
cowłaściwiesięstało.Upodliłagoiokaleczyła.Czemunieumarł?
Tobyłobyowieleprostszeibardziejnaturalnewjegoświecie.
ŚwiadomośćutratyokaitoczącaŁowcęgorączkastawiałygonawet
poniżejworkówmięcharzucanychrzece.Byłkompletnie
bezużyteczny.Rzekaonimzapomniała,zostawiłagosamemusobie,
kiedynajbardziejjejpotrzebował.Wiedział,żematylkokilkadni,
umrzepogrążonywmajakach.
Pragnienieprzebudziłogozpłytkiegosnuwśrodkunocy.Gdzieś
niedalekoujadałpies.Wiatrucichł.PrzezszparęwdeskachŁowca
widziałwygwieżdżoneniebo,czułnatwarzydotyknasilającegosię
mrozu.Zamarznąćtonawetmożebyćprzyjemne,podobno
umierając,widzisiękwitnącemagnolie.Chciałzapaśćwostatnisen,
alepragnieniebyłozbytdojmujące.Podniósłsięnakolanaipodczołgał
dostarejszafki,naktórejstałylicznebutelkiodczynnikówimikstur.
Cozaróżnica,czegosięnapije?Możeszybciejumrzedziękitemu.
Poomacku,trzęsącąsięrękąsięgnąłpobutelkęiprzyokazji
przewróciłkilkainnych,takkiedyścennychiniezbędnych.Nawetnie
próbowałczytaćetykiety;itakniczegoniewidział.Wysiłektychkilku
ruchówpozbawiłgonachwilęświadomości.Ocknąłsięzflaszką
wobjęciach;naszczęścienieupuściłjej,upadającnasczerniałe
odludzkichwydzielindeskipodłogi.Płynbyłpalącyimężczyzna
zaniósłsiękaszlem.Zmusiłsiędojeszczekilkułyków,apotemstracił
przytomność.
Czasprzesypywałsiępowoli,gwiaździstanocnadalprzepływała
nadmiastem.Łowcaporuszyłsię.Bólschowałpazuryitylkoćmił.
Zatopragnienieujadałoiwarczałoniczymłańcuchowykundel.
Niestetymężczyznaniebyłaniodrobinębardziejmartwy.Znowu
słyszałgłosrzeki,którawołałagołagodnie.Schowałprawie
opróżnionąflaszkędokieszeniskórzanejkurtkiispróbowałdoczołgać
siędodrzwi.Nasączonemoczem,sztywneodmrozujeansykrępowały
jegoruchy.Dowlókłsiędowyjścia,zwysiłkiempchnąłdrzwiileżał
chwilę,dyszącciężko.Wbiłpaznokciewspróchniałedrewno,