Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwiedziała,żenieznajomyidealniepasowałbydoplanuodreagowania
dzisiejszychnerwów.Alkoholimężczyzna–tegobyłojejdzisiaj
trzeba.
Wpatrywałasięwniegoodrobinęzadługo,chcąc,bytozauważył.
Tenjedenmomentwystarczył,bysiećzostałazarzucona.Teraz
należałojużtylkopoczekać.Tagrabyłaprosta,aonazawsze
jąwygrywała.
Niemyliłasię.Minęłokilkachwiliprzystojnynieznajomy
zamieniłmiejsce,którezajmował,nakrzesłostojącetużobokniej.
–Mogędotrzymaćpanitowarzystwa?–zapytałwprost.
Nieoderwałaspojrzeniaodswojegodrinka,aleprawieczuła,jak
jegowzrokprześlizgujesiępojejcieleiwstępniejeocenia.
–Skądpomysł,żepotrzebujętowarzystwa?–odpowiedziała
pytaniemidopieroterazzerknęłanamężczyznę.
Zbliskabyłjeszczeprzystojniejszy,niżmogłatoocenić
naodległość.Ceręmiałidealniewypielęgnowaną,widaćbyło,żemusi
oniąbardzodbać.Twarzpokrywałrównyzarostwystrzyżonypoobu
stronachzapewneprzezwykwalifikowanegobarbera.Oczybyły
otoczonelekkimizmarszczkami,terazbardziejwidocznymi,gdy
uśmiechałsiępewnie,mierzącjąwzrokiem.
–Niewiem,czegopanipotrzebuje,alemogęzapewnić,żemoje
towarzystwobyłobybardzoprzyjemne.
–Wtakimrazie–prawiewyszeptała,niechcąc,bybarman
usłyszałjejsłowa–możesprawdzimytoodrazu?
Powolnymruchemwyjęłaztorebkipięćdziesiątzłotychiwsunęła
banknotpodszklankęzniedopitymdrinkiem.Wstałazzajmowanego
przezsiebiekrzesłaiobróciłasięwkierunkuwyjścia.Zatrzymałasię
przedprzeszklonymidrzwiami,bysięprzekonać,czyjejtajemniczy
towarzyszdoniejdołączy.Popatrzyłnaniąznieukrywanąsatysfakcją,
wziąłostatniłyknapojuiposzedłwjejślady.Bezzbędnychsłów