Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jasne,wzimieniktsięniemordujestwierdziłam
zgryźliwie.Aleniestetymuszęciprzyznaćrację,
szansynanieboszczykaraczejniemamy.
Toferiezimowe,zbieraniegrzybówiprzy
okazjizwłokodpadastwierdziłaJuliazzadowoleniem.
Będziemyjeździłynanartach,zwiedzałyChojnice
iczytały.Ażebycinicgłupiegodogłowynieprzyszło,
tomożemywziąćjeszczerakietyśnieżne.
Chodziłaśnanichkiedyś?zaciekawiłamsię,
porzucającwszelkietrupy.
Nie,aleznajomychodził.Mówi,żeniejest
totakietrudne,amożnawejśćnaprzykładdolasu.
Nanartachniedarady.
Dobra,wypożyczymyiweźmiemyje.
Pomysłmisięspodobał,rakietyśnieżnekojarzyły
miszezdobywaniemjakichśniezbadanychitrudnych
terew.TrudnospodziewaćsiętakichpodChojnicami,
alegdybyśniegbyłpuszystyigłęboki,jazdananartach
odpadnieirakietyrzeczywiściemogłysięprzydać.
Jakiśczasprzedwyjazdemokazałosię,żeaniRafał,
aniDawidniemogąznamijechać,iodwołałyśmy
rezerwacjęjednegozpokoi.Rafałkończyłjakiś
strasznieważnyprojektimiałnadziejęnaniezłą
premięiwymianęsamochodu,aDawidpracował
intensywnieprzykolejnymśledztwie.Znowujechałyśmy
same,aleistniałaszansa,żeudaimsięprzyjechać
naweekend,oileniewyskoczyimcoś
nieprzewidzianego.Obiecyśmytakułożyćplan
zwiedzaniaokolicy,żebymiejscanajatrakcyjniejsze