Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jawzruszyłamramionami–Dobra,togdziechcesz
jechać?
–DoChojnic.Cootymmyślisz?
ZChojnicamibyłotakjakzFromborkiem.Nibynie
leżałynakońcuświataimożnabyłotampodskoczyć
choćbynaweekend,alewzimie?Jakomiejsce
dowykorzystaniabiegówekokolicewydawałysię
wprostidealne.PozatymbyłtamLasekMiejski,
wktórymbyćmożerównieżdasiępobiegać.Tym
bardziejżepodośćdługiejprzerwiebędziemymusiały
sięstopniowodonartprzyzwyczaić,couświadomiłyśmy
sobiedwatygodnietemu.
–WChojnicachsąteżjakieśmuzeaiinneatrakcje
–kusiłaJulia.
–Wpostacizwłok?–spytałam,przypominającsobie
naszeostatniewyjazdy.
–Wjakimsensie?Opóźnień?Wmuzeum?Nochyba
żechodziciodojazd,aleprzecieżpojedziemy
samochodem,aniepociągiem.Cociętransport
publicznyobchodzi?
–Wsensienieboszczyka.
–Oszalałaś?Wzimie?
Wsumiemiałarację.Jakdotejporywszystkie
zwłoki,któreudałonamsięznaleźć,byływakacyjne,
możnapowiedzieć–letnie.Zawahałamsię.Ostatnio
naprawdęprzytrafiałynamsięwydarzenianietypowe
iniecomakabryczne.Jednocześnieintrygująceiaż
prosząceoto,żebyrozwiązaćzagadkę.Aletobyło
lateminiewmieście.Trochęszkoda.