Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wmiejsce,gdziesplatająsięmisternieprzezemnie
zaplecionewarkoczyki,któreranowłasnoręcznieupięłam
wedlejejżyczeniaostatnioLenaupodobałasobie
instagramowekontaprezentującefikuśnefryzuryiciągle
chceczegośnowego.Naszczęściecałkiemnieźlesobie
radzęwtemacie,coobienascieszy.
Adlaczegojaniemamniani?pytanaglemoja
córka.
Bojesteśjużdużądziewczynką.Uśmiechamsię
iobejmujęramionami.Maszdziewięćlat,ajaprawie
zawszesiedzęwdomuwyjaśniamisekundępóźniej
zdajęsobiesprawę,jakżałośnietozabrzmiało.
Aletakajestprawda,niestety…Kiedypoznałam
Mateusza,zaczynałamtrzecirokmedycyny.Niestetyjuż
kilkamiesięcypóźniejodkryłam,żejestemwciąży,
izamiastobiecującejkarierylekarskiejdostałam
pełnoetatowąrolężony.Finansowonigdynienarzekałam.
Mateusz,którywdniunaszegoślububyłjużmłodym
architektem,zapewniłmigodne,satysfakcjonująceżycie
napoziomie.Imjednakjestemstarsza,tymczęściejsię
zastanawiam,jakpotoczyłybysięmojelosy,gdybym
dokończyłastudiamedyczneizgodniezwoląrodziców
zostałalekarką.Cóż,napewnonietkwiłabymteraz
wkuchni,czekając,upiekąsięcholernepierniczki,
myślę.
Córkaciąglepozwalamisiętulić.Doceniamto,dzieci
przecieżtakszybkorosnąirównieszybkoprzestająnas
potrzebować…Stoimywoknie,któregoszybyoblepia
mokryśnieg,ipatrzymynaścianęlasupodrugiejstronie
uliczki.Chwilępóźniejwkierunkupobliskiejpętli
autobusowejjedzievolkswagenkorepetytoraRosnerów,
adosłowniepięćminutponimprzezzasypanąśniegiem
uliczkędostojniesunieszpanerskaczarnaterenówka
PiotraRosnera.
Najejwidoksiękrzywię.Nielubiętejparyanijej,ani
jego.Onajestznaczniemłodszaodżonznaszegoosiedla,