Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zsuchąkrakowską,którązrobiłamuprzedwyjściemdopracyżona.
Wziąłsolidnegogryza.Jedząc,wpatrywałsięwekranzpodglądem
sześciukamerumieszczonychwbudynku.Wszędziepanowałspokój.
Tylkonajednymzkadrówwidaćbyłomałyczerwonykwadracik
oznaczającyruch.Jegokolega,Mariuszek,właśniezaczynałobchód.
AdamMaczekskończyłwięcspokojniekanapkę,popiłgorącąherbatą
isięgnąłdotorbypogrubypodręcznik,któryudałomusię
wypożyczyćzbibliotekipodwóchtygodniachczekania:Vademecum
marynarzapokładowego.Zapaliłlampkę.
Przedosiemdziesiątymdziewiątymbyłkierownikiemzakładu
produkującegoczęścidociągników.Częścibyłymarne,bomarne,ale
ciągnikiteżbyłymarne,więcczęściiciągnikidosiebiepasowały,
atowtyminteresienajważniejsze.PotemprzyszedłBalcerowicz,
zakładzamknęli,takipięknyzakład…aon,AdamMaczek,został
zniczym.Próbowałznaleźćjakąśinnąpracęwbranży,aleoczym
mywogólemówimy…Wiadomo,żeniebyło.ZJadźką,swojążoną,
wyjechalizachlebemdoWarszawy.Odkolegidostałcynk,
żewAkademiiObronyNarodowejkogośszukają.Potemsięokazało,
żeciecia,alebyłojużzapóźno.Kiedydotarłodoniego,jakąrobotę
dostał,łzyupokorzeniasamepopłynęłymuzoczu.On,kierownik,
zwykłymcieciem…Tłumaczyłsobie,żetotylkotymczasowe,żejak
trochęstanąnanogi,toposzukaczegoślepszego.Apotem
przemianowaligoz„ciecia”na„ochroniarza”.Mimożefotelobrotowy
pozostałtensamibudkateżbyłatasama,poczułsięjakiśtakibardziej
doceniony.PozatymJadźkawkółkopowtarzała,żenajważniejsze,
żebypensjawpływałanakontonaczas.Wkońcuzacząłmyśleć,
żemarację.Iżeniebyłoprzecieżtakźle.
Itakminęłodwadzieściapięćlat.Wsumieniebyłoprzecieżźle.
Powtarzałtosobiecodziennierano,doczasu,kiedyzacząłdokuczać
mubólpęcherzaizupełnienicniepomagało.Wkońcuwybrałsię
doprzychodniilekarzpowiedziałmu,żetoniepęcherz,tylkorak