Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prawieprzegapiłzjazddowioski,drogatakbyłazarośnięta
krzakamidzikiegobzu.Kiedymatkażyła,zbierałatefioletoweowoce
irobiłasoknakaszeldlaniegoidlaRomka.Aledozimyzostawała
zwykletylkojednaschowanabutelka,bostarybrałsokinaprzepitkę
dowódki,kiedywdomupojawiałsięjakiśgośćwinteresach.
Pierwszyrazoddawnapomyślałoojcu.Niechgoszlagtrafi!Przez
niegotowszystko.Gdybynieon,Romekniegniłbyterazwwięzieniu,
aKostekniezmarnowałbypięciulatżycia.
Otrząsnąłsię,możezzimna,amożepoto,żebywyrzucićzgłowy
złewspomnienia.Wyjechałzlasuizobaczyłpierwszezabudowania.
Nigdyniewidziałtunikogopozamiejscowymi.Jakbytychkilka
chałupoddzielałaodresztyświatatajemniczazasłona.Rozpoznałdom
Wałachów,Bąków…Przykażdymznichwielkastodołapełnasłomy.
Ciekawbył,czypodbelaminadaltkwiączęściwrakówkradzionych
aut.Złodziejówek,jakniektórzymówilinaichwieśnoszącąswojskie
mianoKrzaków.Wkażdymdomuzłodziejalbopijak.Alboito,ito.
Jegodomwyglądałjakbliźniaktamtych.Parterowyzczerwonejcegły,
zczworokątembudynkówdomkniętychpłotem.Wstodoleniebyłojuż
pewnieżadnychśladówporozbieranychwniejlatamiautach.Stary,
zarazpotamtymwłamie,błyskawiczniewszystkouprzątnął.Kiedy
przyjechałapolicja,stodołabyłapusta,jaknaprzednówku.Sądziliich
tylkozatamto.Jegowzięlizdomu,Romkamusieliszukaćpocałej
Polsce,alewkońcugodopadli.
Zjechałnamałąpolankęiwyszedłnadrogę.Trzymałsię
zarośniętegopobocza.Obiecałsobie,żenawetniespojrzynaswój
dawnydom.Jegonogatuniepostanie.Nigdywięcejniechceoglądać
nabrzmiałejgębyswojegostarego.Wrednysukinsyn,któremusię
wydawało,żejestjakimśojcemchrzestnymokolicy.Ajako
prawdziwyojciecokazałsięostatnimfiutem.Niedałnawet
naadwokata.
Alenogisameskierowałysięwstronęobejścia,wktórymsię