Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wkońcuniktprzyzdrowychzmysłachniebędzie
atakowałcywilówbezbroni.
–Myślisz,żenaróduznającysięzarasępanów
zamierzaobchodzićsięznamijakzjajkiem?–Magda
spojrzaławymownienaIrkę.–Najchętniejzrobilibyznas
niewolników,adzwonnicawcalebywtymnie
przeszkodziła.
Irkazwiesiłagłowę.
–Bógnatoniepozwoli–stwierdziłaMarysia,patrząc
wzamyśleniunadzwonnicędrewnianegokościoła.
MagdaspojrzałanaMarysię.
–Teżmamtakąnadzieję–skwitowałacicho.
–Śmiejeciesięzemnie,żejaktrwoga,todoBoga,ale
gdziemamsięzwrócić?Gdzieszukaćoparcia?
Dziewczynypokiwałygłowamizezrozumieniem.
Jeszczeprzedtygodniemwierzyły,żewojnazakończysię
ladamoment,awojskoimądrzyprzywódcyuchroniąich
wieśprzednajeźdźcą.Nieminąłmiesiąc,jakżegnały
swoichmężów,ojcówibraci,jakpowtarzały,żebysięnie
martwili,bopewniewrócądodomunapierwszysos
grzybowywtymroku.Leczteraz,kiedywrógłapczywie
zagarniałkolejneporcjeichkraju,nicjużniebyło
oczywiste,anadziejanaszczęśliwypowrótnikła,
ustępującmiejscastrachowijużnietylkoożycie
mężczyzn,aleioswoje.
***
–Odpuściłabyśsobietępracę–wycedziłaRenataprzez
zęby.
Naburmuszonajakdzieckokroiłajeszczeciepłyżytni
chleb,aMagdaparzyłaherbatęzliścimelisy,którą
Kędzierska,lokalnaznachorka,zalecałapićjak
najczęściej.Naparmiałkoićnerwywywołanewojną
iwspomagaćkobietywoczekiwaniunamężczyzn.
–Dobrzewiesz,żemuszępracować.–Magdauparcie