Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Doprawdy?Czyżbędziepanmiałdośćsiły?Jaktoprzyjemnie
byćtaksilnym!Radjestem,żeposiadamwLimmeridgeHousepana
Hartrighta.Takizemnieinwalida,żeniebędęmógłkorzystać
zpańskiegotowarzystwa.Raczpanzamykaćdrzwiostrożnie,bez
hałasu,azanicnieupuśćpanteki.Żegnam,panieHartright.
Gdyzamknęłysięzamnąpodwójnedrzwiobitesuknem,stanąłem
nakorytarzuiodetchnąłemswobodniej.
ZnaleźćsięwreszciezaprogiempokojupanaFairliebyłotojakby
zmorskiejtoniwyjśćnapowierzchnię!
Postanowiłemsobieuroczyścieomijaćtenapartament.Nogamoja
niepostaniewnim,chybatylkonawyraźneżądaniepanaFairlie.Taka
decyzjaniecouśmierzyłaoburzeniewywołaneimpertynencką
uprzejmościąmojegopracodawcy.
Dalszegodzinyporanneprzeszłyminaoglądaniuszkiców
idoprowadzaniuichdoporządku.Coprawdamógłbympracować
dalekopilniej;leczwmiarę,jaksięzbliżałagodzinalunchu,ogarniał
mnieniepokójiniemogłemskupićuwaginamojejrobocie.
Odrugiejzszedłemznowudosalijadalnejzmocnobijącym
sercem.Przyczynategopodrażnieniabyłapodwójna:najprzódmiałem
byćprzedstawionypannieFairlie,aciekawybyłembardzopoznać,
powtórespodziewałemsię,żepannaHalcombeposiadłajużtajemnicę
kobietywbieliiżeodkryjeprzedemną.
VIII
Gdywszedłemdojadalni,przystolesiedziałajużpannaHalcombe
zniemłodąjakąśdamą.
Taostatniabyła,jaksięokazałoprzyprezentacji,paniąVesey,