Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
serdecznadobroćzłagodziłatencios,aodwagairozsądekzdołały
zwrócićnawłaściwądrogęokoliczność,któramogłamieć
najsmutniejszenastępstwadlamnieidlainnychosóbwLimmeridge
House.
X
Byłtoczwartekwprzedostatnimtygodniumojego
trzymiesięcznegopobytuwCumberland.
Rano,gdyzszedłemnaśniadanie,pannyHalcombe,poraz
pierwszyodczasujakjąznałem,niebyłonazajmowanymzwykle
przezniąmiejscu.
PannaFairliestałanatarasie;ukłoniłamisię,leczdopokojunie
weszła.
Oboje,jakbyzawspólnymporozumieniem,unikaliśmyspotykania
sięsamnasam.Czekałanatarasie,jawsalijadalnejnadejściapanny
HalcombeipaniVesey.
Zjakąskwapliwościąbyłbymdoniejdołączył,jakserdecznie
uścisnąłbymjejrękęniedalejjakdwatygodnietemu!
PokilkuminutachweszładopokojupannaHalcombe.Byłajakaś
zmieszana.
–ZatrzymałmniepanFairlie–rzekła,tłumaczącswenietypowe
opóźnienie.–Odbyłamznimnaradęnadsprawamidomowymi.
PannaFairlieweszładojadalni.Przywitaliśmysię.Rękajejbyła
jeszczezimniejszaniżzwykle.Niepatrzyłanamnie.Nawetpani
Vesey,gdypochwiliwtoczyłasiędojadalni,spostrzegłajejbladość.
–Tozapewneskutkiemnadchodzącejzimy–tłumaczyłaapatyczna
niewiasta.–Och!Zbytwcześnienadchodzi!Zbytwcześnie!