Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poczułnatwarzymorskąbryzę.Wciągnąłdopłucsłone,morskie
powietrze.Torozjaśniłomuumysł.Powolizacząłzapominać
ociemnościachiczyhającejBestii.Trzypiętraniżejlśniła
lazurowawodawjegobasenie.Dalejbyłsolidnymuriocean.
JednakLarryprzeniósłspojrzenienapatio.
Zabardzowtowsiąkł.Pozwolił,bynałógprzekształciłsię
wBestię.Niepotrafiłjejniczegoodmówić,aonamiałacoraz
większyapetyt.Poświęciłjejjużwszystko,cobyłodobre
iprzyzwoitewjegożyciu.
Wiedziałjednak,żejużnigdysięnieuwolni.
Żeoninatoniepozwolą.
Wjegooczachpojawiłysięłzy,anastępniepociekły
poprzywiędłychpoliczkach.Larrylitowałsięnadsobą.Nad
żałosną,zagubionąduszą,naktórączekałojużtylkopiekło.
Alenawetonobędzielepszeniżwięzienie,któresamsobie
stworzył.Lepiejbyćwolnymwpiekleniżcałkowiciezniewolonym
tu,naziemi.
Wytarłłzy,czując,żenareszciewie,cozrobić.Jużdawno
powinienbyłztymskończyć.Nawetchciał,tylkobyłzbytsłaby,
żebytegodokonać.
Aleterazkoniec,pomyślał.Postawiłszampananabalkonie
iwyjąłzkieszenifiolkęzproszkami.Wytrząsnąłjewszystkie
odrazudoust,apotemsięgnąłpobutelkę,byjepopić.Piłwolno,
zprzyjemnością.
Dolicha,taklubięszampana,pomyślał.Będziemigobrakować.
Odstawiłbutelkęiopadłnaciepłepłytkibalkonu.Powoli
doczołgałsiędobalustrady,czując,jakmusiępocądłonie,
asercebijecorazszybciej.Uniósłsięnieco,żebyspojrzećwdół.
Przynajmniejrazsięniepodda.Przynajmniejrazbędziesilny.
Niechrobiątobezniego.Niechsamisięztymmęczą.Wkońcu
itakwszyscyusmażąsięwwiecznymogniu.
NaglezciemnościprzemówiładoniegoBestia.Prosiła
goibłagała,aLarryczuł,żejestdoprowadzonydoostatecznych
granic.„Nieróbtegomówiła.Musiszzwyciężyćnieprzyjaciół.
Jesteśprzecieżwładcąświata.Zawszerobisz,cochcesz”.
Larryzachichotałwysoko,podziewczęcemu.Właśnierobił,
cochciał.
Miałjużtylkodosyćczekania.
Olbrzymimwysiłkiemwoliuniósłsięprzybalustradzieipochylił
wstronęciemności.Ciężarciałabyłnatyleduży,żeLarrynie
musiałużywaćsiły,żebyspaść.Przezmomentwyobrażałsobie,
żenauczyłsięlatać.Uramionwyrosłymuskrzydłaipofrunął