Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
St.Louis,stanMissouri
Poniedziałek,16lipca
8.40
LizAmespatrzyła,jakkawawolnospływadodzbankaekspresu.
Najpierwziewnęła,apotemzaczęłaprzeklinaćwduchuwszelkie
budziki,nocnelotyipotworniewolnedomoweurządzenia.
Potrzebowałakawyjużteraz,aniezajakieśpięćminut!
Stwierdziła,żezcałąpewnościąspóźnisiędopracy.Cosięznią
stało?Przecieżzawszebyłapunktualna,noipełnażycia.
Niezależnieodtego,jakdługospałapoprzedniejnocy,
nieodmiennieświetniesięczuła.
Aterazledwoudałojejsięzwleczłóżka.
Toprzeztegooszusta,jejbyłegomęża.Zmrużyłaoczyzpowodu
słońca,którezdołałoprzeniknąćpoprzezżaluzje.Odkiedy
rozstałasięzJaredem,nicjużniebyłotakiesamo.Wszystkojakby
odniejodpłynęło...
NawetRachel,pomyślałazgorzkimuśmiechem.Itodosłownie,
gdyżsiostraprzeniosłasięnaKeyWest,gdziezaproponowanojej
posadępastora.Właśniewtedy,gdyLizprzechodziłanajgorszy
kryzys.
Przeniosławzroknamrugająceświatełkoautomatycznej
sekretarki.Jakaświadomość.Powinnazadzwonićdosiostryiznią
porozmawiać.Zwłaszczażeichostatniarozmowa,którąodbyły
przedmiesiącem,bardzozaniepokoiła.Równieżdlatego,żesię
wtedypokłóciły.
Wtymmomencieekspreswydałostatniepomruki,które
wskazywały,żekawajestjużprawiegotowa.Jednocześnie
zadzwoniłtelefon.Lizwcisnęłasłuchawkępodbrodęisięgnęła
pokubek.
Tak,słucham?
PaniElizabethAmes?
Głosnależałdomężczyzny.Zapewnejakiegośurzędnika.Liz
nauczyłasięrozróżniaćtenoficjalnyton,gdyżjakopracownik
socjalnyczęstomusiałazałatwiaćsprawypacjentówkliniki,
wktórejpracowała.
Takodparła.Przepraszam,czymożepanchwilęzaczekać?
Odłożyłasłuchawkę,anastępnienapełniłakubekkawąidolała
doniejniecośmietanki.Otworzyłateższafkę,zktórejwyjęłaleki