Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyćmionegojedyniepoczuciemwłasnejgodności,
widocznymwpostawieicałymzachowaniu.Poczuciu
temudziwićsiętrudno,albowiempanCassonbyłprzez
latpiętnaściemarszałkiemdworu„rodziny”,terazzaś
wswymdzisiejszympołożeniumiałprawieciągle
doczynieniazniższymi.Jaktujednakpogodzićgodność
zciekawościąobudzonąprzezgromadęludzi,dążących
nabłonie,byłtoproblem,nadktórymoberżysta
odpięciuminutłamałsobiegłowę;kiedygowreszcie
rozwiązał,wyjąłręcezkieszeni,założyłjezakamizelkę
iprzybierającwyrazpogardliwejobojętności
natowszystko,codziaćsięmogłowpromieniujego
wzroku,przechylałgłowęzbokunabok,gdyuwagęjego
zwróciłjeździec,którywstrzymałkonia,bydłużej
popatrzyćnaAdama,aterazdojeżdżałdooberżyPod
HerbemDonnithorne’ów.
–Odkiełznajkoniainapójgo–odezwałsiępodróżny
dostajennego,którysłysząctętentkonia,wybiegłnajego
spotkanie.
–Cotusiędziśdziejewwaszejpięknejwiosce?–
mówiłdalej,zsiadającizwracającsiędooberżysty.–
Cotozaniezwykłyruch?
–To,panie,kazaniemetodystów;rozgłoszono,iżmłoda
kobietamanauczaćnabłoniach–odparłpanCasson
pogardliwymgłosem,lekkowpadającymwfalset.–Czy
panniezechcespocząć,czymmogęsłużyć?
–Niczym,muszęśpieszyćdoDrosseter,chcętylko
napoićkonia.Aconatomówirektor,żetumłoda
kobietanaukimapodjegonosem?
–Rektorniemieszkatutaj,tylkowBroxton,tamzatym
wzgórkiem.Hayslopetozapadłamiejscowość,panowie
siętuosiedlajązniechęcią.WielebnyIrwineprzyjeżdża
zkazaniemconiedzielapopołudniuiumniestawia
swegokonia;materazsiwąszkapę,októrąbardzodba.