Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chodzioto,byśmymielipróżnować,alebyśmyzanadto
niemyśleliotym,cobędziejutro.Czyńmy,codonas
na​leży,aresztęzdajmynaBoga.
Wiem,wiem,tojużtwójsposób!Tyzawszeswoje
zdaniazasłaniaszBiblią.Askądtywiesz,żesłowaBiblii
„niemyślojutrze”znaczątowszystko.Azresztą,Biblia
jestgruba,niemożeszjejcałejmiećwpamięci.Nie
wiem,dlaczegoniewybierasztakichtekstów,comiałyby
odmienneznaczenie;Adamrobiinaczej,ajadobrze
pojmujętekst,kiedymówi„Pomagajsobie,aBóg
cipo​może”.
Matko,towcaleniejesttekstbiblijny.Adam
wyczytałtowksiążcekupionejwTreddleston,napisał
człowiekuczony,aleświatowy.Wgłębirzeczy
onmajednaksłuszność,powinniśmypracowaćprzy
bo​skiejpo​mocy.
Skądjamogęwiedzieć,skądtozdaniepochodzi,
brzmionojaktekstświęty.Alecosięztobądzieje,nic
prawieniezjadłeś,niedostaniesznicwięcejniżkawałek
owsianegoplacka;awyglądasztakbladojakświeża
sło​nina.Cocijest?
Niezważajnato,matko,niejestemgłodny,pójdę,
po​pa​trzęnaro​botęAdama,chciał​bymmupo​móc.
Chcesztrochęgorącegorosołu?spytałaElżbieta,
wktórejmiłośćmacierzyńskabrałagóręnad
gder​li​wo​ściąroz​palęparędrzazgwmi​nutę.
Nie,matko,dzię​kujęci,ja​kaśtydo​bra!od​parłSet.
Iza​chę​conyjejła​ska​wo​ścią,mó​wiłda​lej:
Pozwólmisiępomodlićztobązaojca,zaAdama,
zanaswszyst​kich,tocięuspo​koi.
Iow​szem.
Elżbieta,jakkolwiekwrozmowiesprzeciwiałasię
Setowi,miałaniewyraźnepoczucie,jegopobożność