Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zacząłsięroztapiać.Wyjechałnadrogęispytał:
–Kiedydostanieszprawojazdy?
–Wprzyszłymtygodniu.–Byłczas,gdymiałam
ochotęzwymiotowaćnasamąmyślokontrolowaniu
metalowejśmiertelnejpułapkizwanejsamochodem,ale
walkazezłą,zombiczno-bliźniacząwersjąmniesamej
zmieniłaniecosytuację.–Dlaczegopytasz?Zmęczyłeś
się,wożącmniewszędzie?
–Nie.Chcęsiętylkoupewnić,żezdążęzwiaćnaczas
doinnegostanu.Jesteśuosobieniemnieuniknionego
tragicznegowypadku.–Zaklął.–Przepraszam.Nie
chciałem,żebytaktozabrzmiało.
–Nieprzejmujsię.Obojewiemy,żestaruszkowie
zakierownicątodlamnieczempionitoruwyścigowego.
Mójstosunekdoprędkościbyłzabarwionymiłością
inienawiścią.Kochałam„powoli”inienawidziłam
„szybko”.
–Właśnieotomichodzi–odparłGavin.–Jestcoś
takiegojakszaleństwoautostrady.Mamtowekrwi.
–Maszwekrwimnóstwoinnychrzeczy–mruknęłam.
–Prawda,iwszystkiesąniesamowite.
Przewróciłamwymownieoczami.
–Takprzyokazji,niezawiezieszmniedodomu.
ZawiezieszmniedoCole’a.–Takąprzynajmniejmiałam
nadzieję.Przesłałammuesemesa,modlącsię,bynie
spał.
„ŻadnychZ.–wystukałam.–Gotowy?”
Odpowiedźnadeszłapokilkusekundach.
„Gotowy?Ali-gatorze,niemasznawetpojęcia.Liczę,
żemaszochotęzabawićsięwGłodnegoZombi
iBezradnegoCzłowieka,bołaknęsmakowitegokąska.