Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jeść.Jajeszczebyłam.Wystarczytrochęcierpliwości.Kac
moralnyniebyłtakprostydousunięcia.Właściwie…
wogóleniedawałsięzlikwidować.Radziłamsobieznim
wjedynyznanymiwtedysposóbznowusięupijając.
Alkoholnachwilęwypłukiwałniepokój,rozpuszczał
poczuciezagubienia,zalewałzgliszcza,naktórych
izktórychpróbowałammimowszystkobudować
codzienność,wtamtymczasieiokolicznościach,ztakimi
kartami,jakiewciśniętomiwgarść.Jednakpóźnym
wieczorem,nagranicynocy,woparachreanimowanych
beznadzieizłudzeń,wpapierosowejmgleirozedrganej
poświacie,prawdziwyobraznędzytraciłkontury.Niebyło
widaćruinniebyłotakźle.Chociażprzezchwilę.Już
wtedywyczuwałam,żetoniejestnajdoskonalsze
rozwiązanie.
Każdekolejnepicieipijaństwopogłębiałowyrzuty
sumieniaipoczuciebeznadziejnościmojejiświata.
Dodawałokolejnepowodydowstyduistrachu,
doucieczkiodrzeczywistościjeszczestraszniejszej,
jeszczebardziejprzezemniesplątanejdziśniżwieczór
wcześniej.Żadneniespowodowałonawetminimalnego
zmniejszeniamoichproblemówicierpienia.Nigdy,nawet
jedengłupiraz,alkoholniesprawił,żejakakolwieksprawa
zostałazałatwiona,problemrozwiązany.Sięniezałatwiła.
Sięnierozwiązało.Podkoniecpiciastratprzybywało.
Ijednocześniecorazmniejdawałosięukryć:trupy,jeden
podrugim,wypływałynapowierzchnię.
Zpozostałychobjawówalkoholizmu,ujętychwtej
fazie,bardzołatwobyłomisięwykpić.Nieklinowałam,
niezaniedbywałamrodziny,niemiałamkonfliktów