Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
będzieaniciebie,aniGilberta-czekanasprzeraźliwienudneżycie.
–Fredzostajenamiejscu–zasugerowałaprzebiegleAnia.
–KiedyprzeprowadzasiępaniLinde?–Dianaudała,żeniesłyszy
uwagiAni.
–Jutro.Cieszęsię,żesięwprowadza–alebędzietokolejna
zmiana.RazemzMaryląusunęłyśmywczorajwszystkozpokoju
gościnnego.Wiesz,zjakąniechęciątorobiłam?Oczywiście,togłupie,
alewydawałomisię,żepopełniamyświętokradztwo.Tenpokójbył
dlamniezawszejakświątynia.Kiedybyłamdzieckiem,myślałam,
żetonajpiękniejszepomieszczenienaświecie.Pamiętasz,jakbardzo
pragnęłamspędzićnocwpokojugościnnym,aczkolwiekniewpokoju
gościnnymnaZielonymWzgórzu.Onie,nigdytam!Tobyłobyzbyt
straszne-niezdołałabymzmrużyćokazwrażenia.KiedyMarylamnie
tampocośposyłała,niemogłamprzejśćspokojnieprzeztenpokój
-nie,wrzeczysamej,szłamprzezjegośrodeknapaluszkach
iwstrzymywałamoddech,jakbymbyławkościele,iczułam
prawdziwąulgę,kiedywreszciewychodziłam.Poobustronachlustra
wisiałyportretyGeorgaWhitefieldaiksięciaWellingtona,którzy
patrzylinamniepoważniespodzmarszczonychbrwi,ilekroćsiętam
zjawiałam,szczególniezaś,kiedyodważyłamsięzerknąćdolustra
-jedynegowcałymdomu,któreniewykrzywiałotwarzy.Zawsze
zastanawiałamsię,jakMaryliudajesiętamsprzątać.Ateraznietylko
jestwysprzątany,aleteżzostałogołoconyzewszystkiego.George
Whitefieldiksiążępowędrowalidoholunapiętrze.„Takotoprzemija
chwałategoświata”2–zakończyłaześmiechem,wktórymbrzmiała
jednaknutkażalu.Nigdyniejestmiło,kiedydawneświątynie
sąbrukane,nawetjeślijużznichwyrośliśmy.
–Będętakasamotna,kiedywyjedziesz–wyjęczałaDianaporaz
setny.–Ipomyśleć,żetojużwprzyszłymtygodniu!
–Aleterazjesteśmynadalrazem–Aniapostanowiłasięcieszyć.
–Niemożemypozwolić,abywyjazdzakłóciłnamradośćwtym
ostatnimtygodniu.Samanieznoszęmyśliowyjeździe–dom
ijajesteśmytakimidobrymiprzyjaciółmi.Tymówiszosamotności!
Tojapowinnamjęczeć.Tyzostajesztutajzewszystkimistarymi
przyjaciółmiiFredem!Ajabędęsamawśródobcych,nieznając
nikogo!