Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zrządził,żeukończyłarachunkirównocześnie
zmonologiemdoktora,takmogłamuwnet
odpowiedzieć.Iodpowiedziałamu,pomimowielkiej
miłości,jakączuładlasiostry,pomimowspółczucia,jakie
wniejwzbudzałsiostrzeniec,skromnedochodynie
pozwalająanimyślećotym,abyjakociotkaimatka
chrzestnaza​jęłasięubo​gimsie​rotą.
Doktorspodziewałsięodmowyiniezdziwiłsięnią
wcale;wyznawcanowychidei,pomimożewyszedł
dopieropierwszytompracyLavatera,zastosowałjużjego
zasadębadaniafizjonomiidochudychiżółtychpoliczków
pannyAnieli.
Badanietodoprowadziłogodoprzekonania,żemałe,
świecąceoczkastarejpanny,długijejnosiwąskiewargi
byłyuoso​bie​niemchci​wo​ści,ego​izmuihi​po​kry​zji.
OdmownaodpowiedźpannyRóżyAnieliPitou,jakjuż
powiedzieliśmypowyżej,niewzbudziławnim
naj​mniej​szegozdzi​wie​nia.
Chciałjednak,jakoobserwator,przekonaćsię,wjakim
stop​niuwsta​rejde​wotcepa​nujątrzyszka​radnewady.
AlepowiedziałAniołPitoujestbiednymsierotą,
jestsynembratapani,niemożeszpanizatemzostawić
gonała​scelosu.
Ba!Aczypanwiesz,panieGilbertodpowiedziała
ciotkażenajskromniejlicząc,tenchłopieckosztowałby
mniesześćsoudziennie,gdyżzjadaćmusiprzynajmniej
funtchlebanadzień.
Pitouskrzywiłsię,zwyklezjadałonpółtorafunta
nasamotylkośnia​da​nie.
Agdziemydłonapraniebielizny,którą,jak
przy​po​mi​namso​bie,szka​rad​niebru​dzi?
Apfe!...rzekłdoktorapfe,pannoAnielo,pani,
osobatakpobożna,takamiłosierna,obliczatak