Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żenapewnobymniewsparła.Niemniejbyłomiwstyd
użalaćsięnadtym,żeściskamniewżołądkunawidok
obcegofaceta.Ito,docholeryjasnej,żonatego.
Touczuciebyłoplatoniczneizdawałamsobiesprawę
ztego,żezgaśnietakszybko,jaksięwznieciło.Musiałam
topoprostuprzeczekać.
Następnegodniaranosamaposzłamnaśniadanie,
bomamazdecydowałasiępojechaćnacałodniową
wycieczkę.Janiemiałamochoty.Nieciekawiłymnie
ruinyczystarekościoły.Zdrugiejstronynawetcieszyłam
się,żemogępobyćtrochęsama.Wrestauracji
rozglądałamsięzakażdymrazem,gdyktośnowy
wchodziłnasalę.NiezauważyłamaniOliwiera,anijego
żony.Spodziewałamsię,żebyćmożeteżwyjechali,
codawałominadziejęnaodpoczynekodupierdliwych
myśli.
Przedwyjściempoprosiłamododatkowąfiliżankę
kawyiskierowałamsiędoswojegopokoju.Zatrzymałam
sięwpółkroku,widzącOliwierastojącegoprzydrzwiach
obok.Byłwsamychspodenkachkąpielowychigdymnie
zobaczył,odepchnąłsięodściany.
Cześć.Coturobisz?
Mieszkamwtympokojuodpowiedziałistanął
nawprostmnie.
Pozwoliłamsobieszybkoomieśćwzrokiemjegociało
iniestetybardzomisięspodobało.Zwłaszczatakie
opaloneinaoliwione.
Jakto?
Niechciałamwspominać,żewiem,gdzietak