Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naprawdęmieszka,bomogłamwyjśćnastalkerkę.
Normalnie.Wzruszyłramionamiispojrzałnakogoś
nadmoimramieniem.Przeprosiłmnienamoment.
Pracownikhotelupodszedłdoniegopospiesznie
iotworzyłmudrzwi.Zrozumiałam,żechodziłooto,
żeOliwierzatrzasnąłkartęwpokojuiniemiałsięjak
dostaćdośrodka.Wykorzystałamchwilęiuciekłam
dosiebie,wolącunikaćkonfrontacjiztymmężczyzną.
Usiadłamnabalkoniezkawą,niemyślącotym,
żeprzecieżOliwiermieszkazarazobok,czegowogólenie
rozumiałam.Jużpochwilistanąłobokmnie.Dzieliłanas
tylkometalowaprzegroda.Włożyłkoszulkę,dziękiczemu
byłamwstanienaniegospojrzećbezrumieńców
natwarzy.
Dlaczegoprzedemnąuciekasz?zapytałbez
ogródek.
Napiłamsię,byzyskaćtrochęczasu.Nie
spodziewałamsięzjegostronytakiegobezpośredniego
zagrania.Bardzogotowyróżniałowśródmężczyzn,
zktórymimiałamdotejporydoczynienia.Byćmoże
dlatego,żeobracałamsięraczejwrówieśniczymkręgu.
Adlaczegomamnaciebieczekać?Moja
odpowiedźwywołałazadziornyuśmiechnajegotwarzy.
Oliwierusiadłnakrześle.
Przecieżjaniegryzę.Podrapałsiępobrodzie.
Copowiesznawspólnyspacerpookolicy?
Delikatnieotworzyłamusta,niewiedząc,
copowinnamodpowiedzieć.Zważającnato,żejest
wzwiązkuzinną,azemnąpróbujeflirtować,zaczynałam