Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
godopasującegootworu,abyjużpokilkusekundachmóc
podnieśćdogóryciemnewieczko.Oczomkobietukazał
sięjakiśprzedmiotstaranniezawiniętywszarą,miękką
tkaninę.
Cotojest,ciociu?wyrwałosięJulce.
Anna,jakbyobudzonazletargu,drgnęła,poczym
delikatniepodniosłaprzedmiotdogóry,anastępnie
położyłagonastole.Odsunęłanabokszkatułkę
imisternym,niemalnabożnymruchemwydobyłacoś
zeszmatki.Ichoczomukazałsięsporychrozmiarów
bursztyn.Byłwkształcieregularnegoowalu,starannie
wyszlifowanyiwypolerowany.Pomimobrakunaturalnego
światłalśniłkoloremzłocistegomioduiżółci,przechodząc
wdelikatnypomarańcziczerwień.
Cotojest?zapytałaTruda.
Przedchwiląpocichuzbliżyłasiędostołuistałateraz
nieruchomo,wpatrującsięwmedalion.Trzęsącymisię
dłońmipodniosłagokugórze,poczymodwróciłasię
dookna,skąddocierałoświatłodnia.Bursztynzapłonął
ciepłymblaskiemzasklepionejżywicy.
Cóż…Annawestchnęła.
Delikatnie,alestanowczoodebrałaklejnotsiostrze
izaczęłastarannieowijaćgowszmatkę.Dopókinie
zakończyłatejczynności,niezamknęłanapowrót
medalionuwszkatułce,atejnieschowaładokredensu,
nieodezwałasięanijednymsłowem.
Tobyłowstyczniuczterdziestegopiątego.
Typierwszatuzwróciłasiędosiostryzapoznałaś
mojegomęża.Przyniosłaśodniegomałąbuteleczkę
bimbru,którymatkapodawałaminazbiciegorączki.Nie
pamiętam,żebytopomogło,alewierzyłyśmy,żetak.
PóźniejWernerzastrzeliłtegoparszywegosowieckiego
żołnierza,którynajpierwzabiłnamkrowy,mniezranił,
apóźniejchciał…nas…
Umilkła,wspominającbolesnechwilesprzed
siedemdziesięciulaty.
Twarzjejprzecięłagłębokarysa,jakbymomentalnie
przybyłojejlat,awspomnieniaprzybrałyrealistyczny
wymiar.