Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Bałwanześniegu
Jakiżtenmrózjestwspaniały!powiedziałbałwanześniegu.
Ajakie˝to˝wgórzejestrozżarzone!miałnamyślisłońce.
Niezmusimniedomrugania,będęmocnozaciskałmoje
skorupkiśniegu.Zamiastoczumiałdwaduże,trójkątnekawałki
dachówek,ustamiałzrobionezkawałkastarychgrabi,posiadałwięci
zęby.Przyszedłnaświatwśródradosnychokrzykówdzieci,powitany
brzęczeniemdzwoneczkówsanekistrzelaniemzbicza.Słońcezaszło,
wzeszedłksiężycwpełni,okrągłyiwielki,jasnyipięknywbłękitnym
powietrzu.
Gdybymtylkowiedziałjakruszyćsięzmiejsca.Gdybymto
potrafił,poszedłbymterazpoślizgaćsiępolodzie,widziałemjakto
robilichłopcy.Aleniepotrafiębiegać.
Precz,precz!zaszczekałstarypiespodwórzowy,którybył
trochęzachrypnięty.Miałchrypęodczasu,gdyprzestałbyć
pokojowympieskiemijużnieleżałpodpiecem.Słońcenauczycię
biegać.Widziałemcosiędziałozeszłegorokuztwymipoprzednikami,
adawniejzichpoprzednikami.Wszyscyoniposzlisobieprecz.
Pogodasięzmieniła.Nadranemgęsta,wilgotnamgłapokryłacałą
okolicę.Kiedydniało,zawiałwiatr,wziąłostrymróz.Icóżtoza
widokukazałsięgdywzeszłosłońce!Wszystkiedrzewaikrzakistały
wszronie.Wyglądałotojaklaszbiałegokorala,wszystkiegałęzie
byłybiałejakbyobsypanebiałymkwieciem.Akiedyzaświeciło
słońce,wszystkozabłysłojakpokrytediamentowympyłem.Wydawało
się,żepłonątamniezliczonemaleńkieświatełka,jeszczebielszeod
białegośniegu.
Jakietocudowniepięknepowiedziałamłodadziewczyna,
któraweszłazmłodzieńcemdoogrodu.Stanęlitużkołobałwanai
oglądalibłyszczącedrzewa.Nawetwlecieniematakiegowidoku.
Atakiegojegomościajaktenniemawleciewcaledodał
młodzienieciwskazałnabałwana.Jestwspaniały.Dziewczyna
zaśmiałasię,kiwnęłagłowąbałwanowiitańczyłazeswym
przyjacielempośniegu,któryskrzypiałimpodnogami.