Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jaksmakuje,alemamzasady,którychnigdyniełamię.
Pozatymwokółjestzbytdużoznajomychtwarzy,żebym
mogłasobienatopozwolić.
Trzymamniemocno.Niemamjakuciec.Kładędłoń
najegotorsieipowstrzymujęgostanowczymruchem.
Odsuwasięniecoiprzyglądamisięzlekkimuśmiechem.
Pochwiliproponuje,żebyśmyusiedli.Czemunie?
Zajmujemymiejsceprzyjednymzestolików.
–Wojtek.–Podajemirękę.
–Maja–odpowiadamipochwilistwierdzam
oczywistość:–Niejesteśstudentem.
–Nie.Kumpelmnienamówił,żebyśmytuprzyszli.
Dalekomieszkasz?
Punktdlaniegozawytrwałość.
–Nagórze.–Wskazujęnasufit.
Kiwagłową,jakbysięspodziewałtakiejodpowiedzi.
–Więcwizytauciebieodpada,co?
Wzruszamramionami.Cóż,marację.Już
podwudziestejtrzeciej,więcwizytygościwakademiku
sąniedozwolone,aportiersprawdzakażdego,kto
wchodzi.Hmm...tylkoskądonotymwie?
–Napewnoniechcesziśćdomnie?
–Napewno.Propozycjajestkusząca,alenawetcięnie
znam.
Ktowie,możetojakiśzboczeniecalbohandlarz
organami.Nibyniewyglądapodejrzanie,alenigdynicnie
wiadomo.Dobrzewiem,żepozorymogąmylić.
Przyglądamisięprzezchwilę.Niewiem,czegosię
dopatrzył,alemówi:
–Dobra,taknaprawdęjestemKuba.
Nopięknie!Kłamczuszekzniego.Chichoczę.Rozbawił
mnieswoimbrakiemlogiki.Bopocokłamać?Samoimię
przecieżnicniemówi...Dziwnyjest.
–Skądmamwiedzieć,żeterazmówiszprawdę?
–Musiszmipoprostuzaufać.–Uśmiechasię
szelmowsko.–Tojak?Zmieniłaśzdanie?
–Nie.
Naprawdęmyśli,żeprzyznającsiędoswojego
prawdziwegoimienia,przekonamnie?