Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podoba,izalotniesiędoniegouśmiecham.Mam
nadzieję,żetencałyKubatowidzi.Niechżałuje.
Kolejnapiosenkasiękończy,ajadziękuję
nieznajomemuzataniec.Mówię,żemuszęsię
przewietrzyć.Poczęścitoprawda,alenajzwyczajniej
mnieznudził.
Wbiegamnazapleczeiłapiękurtkę.
Jużidziesz?SłyszęzdziwionegoPiotrka.
Nie.Mamochotęzapalić.
Niepatrzęwstronęparkietu,choćpokusajestsilna.
Wybiegamnamróziwdychamlodowatepowietrze,
które,mamnadzieję,pozwolimijaśniejmyśleć.Staję
wmiejscu.Ontutajjest!Właśniepaliwtowarzystwie
parumężczyzn,wtymmojegoostatniegopartnera
wtańcu.
Rzucamwichstronękrótkiespojrzenieiodchodzę
nabok.Odpalampapierosairozkoszujęsiędymem,który
niecomnieuspokaja.Słyszękroki.Obracamgłowę
iwidzę,jakdomniepodchodzi.Sam.
Niejestcizaciepło?odzywamsiępierwsza,
wymowniespoglądającnajegokoszulkę.
Amanasobietylkokoszulkę.Zaczynamsię
zastanawiać,jakwyglądabezniej...
Uznałem,żemuszęniecowytrzeźwieć.
Przyglądammusię.Niewyglądanapijanego,ale
cojatamwiem.
Paleniejestniezdrowe.Brodąwskazujenamojego
papierosa.
Iktotomówi?
Uśmiechasiępółgębkiem,ostentacyjniezaciągającsię
resztąswojegoirzucającgonaziemię.
Uciekłaśmi.
Mamwrażenie,żemojebrwipodjeżdżająpodsame
włosy.
Poszłamdołazienki.
Przecieżmuotymmówiłam.Przygłuchyjestczyco?
Nicniemówiłaś.
Noprzygłuchy,jaknic.
Mówiłam,mówiłam,tylkopewnieniesłyszałeś.