Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pokojamiiwspólnądlanichłazienką.Wroguwidać
szafkęzezlewem,pobrzegiwypełnionymbrudnymi
naczyniami,aniecodalej,naścianie,wieszaknaubrania.
Zprzyzwyczajeniazerkamnawejściedodrugiegopokoju.
Drzwiuchylone,naszesąsiadkijużnieśpią.
Aprzynajmniejjednaznich.Pukamdołazienki.
Odpowiadamicisza,więcwchodzę.
Kiedywracamdopokoju,wpadamnaIlonę.Jestśliczną
dziewczynąojasnych,niemalbiałychwłosach.
Uśmiechamysięiumawiamynaporannegopapierosa.
Poruszamsięnapalcach,zabieramzpokojukawę
ipaczkęfajek.Obierozsiadamysięwygodnie
nakorytarzuiustawiamymiędzysobąakademicką
popielniczkę,czylipuszkępopaprykarzu.
Ijakbyłowtymnowymklubie?zagadujeIlona,
kiedyjarozkoszujęsiępierwszymłykiemkawy.
Wysilampamięć,aletoniewieledaje.
Fajnie.Taksądzę.
Dziewczynazaczynasięśmiać.
Jużposzłyśmytamwstaniewskazującym,cozresztą
wiesz,apóźniejmamtylkoprzebłyski.
Pamiętamparkiet,piwo,głośnąmuzykę,ochroniarza
beztwarzy,którynaswypraszał,ipolicję,boMagdzie
wydawałosię,żeokradziono.Wszystkojawisię
strasznieniewyraźne.Możepóźniejwspólnymisiłami
ustalimy,codokładniesiędziało.
Awy?Corobiliście,jakjużwyszłyśmy?pytam,
chcączmienićtemat.
Skutkuje.Ilonazzaangażowaniemopowiada,jak
toBartekiŁukasz(równieżnasisąsiedzi)pokłócilisię
zportieremościszeniemuzyki,apóźniejzaczęlitańczyć
kankananakorytarzu.Cóż,dzieńjakcodzień.
Szczególniedlakogoś,ktopijebimberlitrami.
Cichutkowracamdopokoju.Sięgampolusterko
izaczynampracowaćnadzamaskowaniemzmęczenia
iniebotycznegokaca.Zajmujemitodobrykwadrans.
Znaturyjestemstraszniebladainamojejskórze
dokładniewidaćkażdą,nawetnajdrobniejsząskazę.
Wychodziszjuż?SłyszęzaspanygłosMagdy.