Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Taa,aletakjakośzanimwpisałamstodwanaście,
tomisięnacisnęłagwiazdka...
Magdapatrzynamniezotwartąbuzią.Pochwili
wybuchagromkimśmiechem.
Ojapierdolę!Dzwoniłaśprzezgwiazdkę!
Nowiem.Głupie.
Kochana!Głupietozbytłagodnesłowo!
Takmyślisz?Azpolicją?Obiewyszłyśmy
naidiotki.Staramsięodwrócićjejuwagęodswojej
małejwpadki.
Aktoponichwkońcuzadzwonił?
Niemambladegopojęcia.Możektościęusłyszałisię
zlitował?
Aletakjakośszybkoprzyjechali,nie?
No...Możemielipatrolczycoś.Nieważne.Ważne,
żewszystkosięznalazło.Śmiejęsię.
Zperspektywyczasutasytuacjawydajesiękomiczna.
Kiedytylkoradiowózpojawiłsięnaparkinguprzed
klubem,pognałyśmywjegostronę.Magdawykrzyczała,
naczympolegaproblem.Wtedyzaprosilinas
dosamochodu.Onausiadłazprzodu,ajawylądowałam
natylnymsiedzeniu,tużobokdrugiegopolicjanta.
Nazmianępłaczącikrzycząc,zaczęłaopowiadać,cojej
zginęło.Pieniądzeidokumentyokazałysięważne,ale
najbardziejprzejęłasięutratątelefonu.Lamentowała,
żebyłnaabonamentiten,ktogoukradł,nabijejej
niebotycznyrachunek,awtedyojcieczabije.
Oczywiścienicniedałytłumaczenia,żemożezadzwonić
dobiuraobsługi,zgłosićkradzieżizablokowaćnumer.
Byłazbytrozemocjonowana,żebysięuspokoić.Policjant,
którysiedziałzprzodu,wszystkozapisywałitoonwpadł
nagenialnypomysł,żebydoniejzadzwonić.Może
myślał,żektośznalazłjejrzeczyiodbierze.Wkażdym
raziewybrałnumer.Wradiowozierozdźwięczałasię
znajomamelodia.Minęładobrachwila,zanimdotarło
domnie,skąddochodzi.Telefondzwoniłwmojejtorebce!
ZMagdąpopatrzyłyśmynasiebiezdziwione.Sięgnęłam
dotorbyi...oprócztelefonubyłyteżjejdokumenty!Obie
zaczęłyśmysięzarzekać,żeniewiemy,jaktomożliwe.