Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dziewczyną,któraponadstolattemuzjadłaziarnko
granatuimusiżyćprzezjakiśczaspodziemią.AleSen,
jaknazwałamrzekę,masilnąmatkę.Słyszęjejmocne
kroki,gdyschodzinadółpocórkę,kopiewdupęłobuza
Leopoldaiwrzeszczy:„Wypuszczajmojądziewczynkę,
skurwysynu!”.
Senne,Sen,wypływazmiastaidopierotamoddycha.
Dotarłamdojejźródłaidoujścia,jeździłamwzdłużniej
rowerem,samochodem,chodziłamnapiechotę.Tropiłam
każdycentymetr,abyupewnićsię,żerzekażyje,
szemrze,opowiada,chichocze.Żetańczyrazemzmatką.
PannaSenpasujemitanazwadotutejszejrzeki
mawielematek.WielekobietwBrukseliżyło,rodziło,
pracowało,było.Wmawiasięturystom,żetorządzący
zichdrastycznymirozwiązaniamibylibudowniczymi
miasta.Idlategoludzieprzyjeżdżajątuoglądaćzabytki,
wypicowanebudowle,turystycznykiczspodznaku
„zwiedźAtomium”.
Atujestfajneżycie!MagiaBrutolegendy,
psychodeliczność,zrywaniesięzobrożydefiniujących
określeń,byciepomiędzy,życiodajnemeandrowanie.
Brukselaadobrzeznam,odlatsięprzyjaźnimy
tomiastokobietipsów,sikającychdzieciilwów,ptaków
idrzew.Palsześćzabytki.
Mójkuzyn,uroczyzresztączłowiek,powiedziałkiedyś
znamaszczeniem:
„JakbędzieszwMoskwie,topolecampójściedoTeatru
Bolszoj”.
Niechciałammurobićprzykrości,więcnicnie
odpowiedziałam,aletumogęsięprzyznać:nienawidzę
oczywistychatrakcjiturystycznych.Niecierpię
zorganizowanegooglądania,powierzchu,pokamieniach