Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niektórewijątusobiegniazda,innelecądalej.Miejskie
izasiedziałe,wędrownelubimigranci,jakzielonepapugi,
którezawłaszczyłytuczęśćdrzew.Tepierwsze
władcamimojegodachu,drugiekształtaminaniebie,
trzecietakwrzeszczą,żerobiązBrukselimiastopołudnia.
Aleostatnioprzyleciałyznadmorzamewyiprzyniosły
zesobąpowiewpółnocy.
Podnoszępatyk,jakbymbyłaptakiem.Przykucam
izaczynamrysowaćnatrotuarze,którytuprzeszedł
wubitąścieżkę.Kreskajesttrochękrzywa,idziepękato
wgórę,łagodnyzakręt,ostrewcięcie,wybrzuszenieijuż
ostrowdół.Pośrodkuwstęga.Zamurowanaczynie,rzeka
Sennetupłynie.
Wkształt,któregowypatrujęzakażdymrazem,gdy
nadlatujemynadlotniskoZaventem,wpisuję
spostrzeżenia,wyznania,fragmentywiedzyicotam
jeszcze.Idęmiastemwedługruchuwskazówekzegara,
zeskokamiwtyłiwprzód.AvenueLouise,Pałac
Sprawiedliwości,Marolles,ŚwiętaWyspa...
Itaktułazikuję.
Aha,nieinteresujemnieudawanieekspertkiodhistorii
Brukseli.AniodhistoriiBelgii,Kongaczyrelacjibelgijsko-
kongijskich.Jestempisarką,kobietą,matką,włóczykijką,
Polkąiwielomainnymipostaciami,dziękiktórym
odkrywamswojeadoptowanemiasto.
NikomuniezamierzamBrukseli,anitymbardziejBelgii
„tłumaczyć”.Jakbymsięczuła,gdybyjakiścudzoziemiec
próbowałobjaśniaćswoimrodakomPolskę,pisząconas
„oni”?Dystanswpodejściudoinnejnacjiwidzęjako
postawępodszytą„lepszością”.Mieścisiętowtakich
terminachjakrasizmczyklasizm.
Byćmożeczujęsiętunatylezakorzeniona,żenie
widzępotrzebyoddzielaniamoichdwóchkrajów,dwóch