Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
OK,zrobimytakjakzawsze.Objęłamnieramieniem
iwyszłyśmyzpokoju.
Diegozawiózłnasdoszpitala,wktórymleżałaNatalia.
Całądrogęnieodzywałsiędomnie,domyślałamsię,
żetoprzezmałąsprzeczkęnaplaży.Alenie
zamierzałamprzepraszać,niechonteżzacznietraktować
mniejakdorosłą.Niedamsięrozstawiaćpokątachinie
będętańczyć,jakmizagrają.Odwróciłamwzroknaszybę
ipatrzyłamnamijanykrajobraz.Pochwilibyliśmyjuż
namiejscu,panobrażonynadalsięnieodzywał.Super!
Jestemciekawa,jakdługotakwytrzyma.Weszłyśmy
dośrodkaitakjakzawsze,usiadłamnakrześlestojącym
wkorytarzu.Sofiawzięłagłębokiwdech,poczym
zniknęłazadrzwiami.Niewychodziłastamtądprzez
dłuższyczas,ajaniepotrafiłamusiedziećnamiejscu.
Chodziłamtamizpowrotempokorytarzu,przyglądając
sięciężarnymkobietom.Nagleusłyszałamkrzyk
dobiegającyzsali,wktórejleżałaNatalia.Niewahając
się,wbiegłamdośrodka.Przyjaciółkazwijałasięzbólu,
anajejnogachzauważyłamcieknącąkrew.Sofia
krzyknęła,bymzawołałalekarza,alebyłamjak
sparaliżowana,niemogłamsięruszyć.Wybiegławięc
zsali,ajaciągletkwiłamwtymsamymmiejscu.Nie
potrafiłampomócNatalii.Dopierokiedywyciągnęładłoń
wmojąstronę,złapałamją.Przezzaciśniętegardło
rzekła:
Niechcęstracićdziecka.Niemogę!Łzynapływały
midooczu,spojrzałamwdół,plamanałóżku
powiększałasięcorazbardziej.
Wtedypojawiłsięlekarzzdwomapielęgniarkami.
Odsunąłmnie,spojrzałnaNatalię,poczymrzekłpewnym
głosem:
Zabieramynablokoperacyjny.
Sofiapłakała,ajadopieroteraz,gdyNataliazniknęła
zadrzwiami,pozwoliłamsobienałzy.Przytuliłyśmysię
mocnodosiebieirazemzeszłyśmynadół.Wkrótce
dołączyłdonasDiego,potymjakSofiatelefonicznie
poinformowałagoozajściu.Miłomniezaskoczył,
bopodszedłdomnieiutuliłwsilnychramionach.Przez