Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odległyodgłosauta,któryzkażdąchwiląstajesięgłośniejszy.Mama
zKostiąrównieżgosłysząiwychodząnaganek.Mamastajeobok
mnie,przesłaniaoczydłoniąiwpatrujesięuważniewznikającą
wlesiepiaszczystądrogę.Bratwskakujenaławkę,skądmalepszy
widokniżja,iznowuzaczynanaśladowaćdźwiękiwystrzałów.Odgłos
motoruoznacza,żejadąNiemcy,botylkoonimogąjeździć
samochodami.Zawszekiedyżołnierzeprzejeżdżająprzezwieś,mama
każenamschowaćsięwdomuitymrazemjesttaksamo.
–Griszka,Kostia,szybkowchodźciedodomu–mówiwpewnej
chwili,agdysięociągamy,podchodzi,bierzenaszaręceiciągnie
dośrodka.NiezadowolonyKostiawspinasiępodrabinienastrych,aja
siadamprzystolewkuchniiodchylającfirankę,obserwujęogromną,
wojskowąciężarówkępełnążołnierzywczarnychbłyszczących
hełmach.Żołnierzestojąjedenobokdrugiegozwycelowanymiprzed
siebiekarabinami.Samochódszybkoprzejeżdżaoboknaszegodomu,
wzbijającwpowietrzetumanykurzu,iznikazazakrętem.Opadające
nadrogędrobinypiaskulśniąwpromieniachsłońca.
–Mamo,popatrz,jakonebłyszczą–mówię,pokazującpalcem
wirującynawietrzelśniącypył.
–No,rzeczywiściebardzoładne–potwierdzamamaiposyłając
miciepłyuśmiech,wracadokrojeniajabłek,którenastępniewrzuca
dodużegogarnkastojącegonagorącympiecu.Pochwilidokuchni
wchodzibabcia,trzymającwramionachmojąnajmłodsząsiostrzyczkę,
któraobudziłasięwłaśniezpoobiedniejdrzemki.
–ToznowubyliNiemcy?–pytababcia,siadającprzystole.
–Tak,aletymrazempojechaligdzieśdalej–odpowiadamama,
odbierającAlinkęodbabci.
–Noco,wyspałaśsięjuż,mojakrólewno?–mówi,całując
jąwróżowepoliczki.Siostrzyczkagaworzyiwyciągamałerączki
wstronęleżącegonastolejabłka.