Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tygodniem.Niespóźniłasięnaautobus.Ba,musiałananiegoczekać.
Noiwygrali.DopingującaekipazTrentonporaztrzecizrzędu
coniespotykaneokazałasięnajlepszawkraju.
Isobelwciążsłyszałatamteprzenikliweokrzykitriumfu.
Przypomniałasobie,jaksięściskalipiszcząca,zalanałzamikula
niebiesko-żółtychkostiumów,najeżonarękamiwyciągniętymi
kubłyszczącemu,złotemutrofeum.
Poraztrzeciwtymtygodniurzuciłojciec,znówzwracając
nasiebiejejuwagę.
Szklistymioczymaśledziłajegoruchy,gdyodstawiałteczkę
napodłogęprzystojakunaparasole.Zbliżyłsiękuschodomisięgnął
poszarąwełnianąmarynarkę,którąwcześniejpowiesiłnaporęczy.
Przekładająckubekzkawązrękidoręki,wpatrywałsięwcórkę
ijednocześniepowolisięubierał.
Chybamuszęporozmawiaćzwaszątrenerkąoświadczył.
Powiedzjej,żebytrochęzluzowałaztymidodatkowymitreningami.
Ladadzieńzacznieszmiećkoszmary,żeprzegraliście.
Isobelchwyciłasięporęczy.Mocnozacisnęłapalcenagładkim,
wiśniowymdrewnie,wbijającwniepaznokcie.Fragmentysnu
wypływałyteraznapowierzchnięjejświadomościniczymodłamki
rozbitegostatkunapowierzchnięmorza.Spośródplątaninyznanych
inieznanychobrazów,czasemzwykłych,aczasemstrasznych,
stopniowowybijałasięcorazwyraźniejpewnaspokojnatwarz.
Isobelzaczynałasięzastanawiać,czykiedyśjeszczezdoła
wyobrazićsobiejegooczytakimi,jakiebyły,zanim…Zanim…
Ej,spokojnie,Izzyrzuciłtata,nachylającsię,byszturchnąć
wkolano.Jesteścienajlepsi,mistrzuniu.
Tensen…Zawszezaczynałsięodostatniegotreninguprzed
zawodami.Śniłaotymsamymjużkilkarazy,alenigdyniedotarła
weśnietakdaleko.Przykażdejpoprzedniejokazjinaprawdękażdej
budziłasię,gdytylkowidziałaVarena,gdytylkouświadamiała
sobie,żejegoobecnośćjestniemożliwa,więctomusibyćsen.Innymi