Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
alboopowiedziećkilkażartów!
Nic.Alicjapodchodzidobiałejmazdyiodblokowuje
drzwi.
Niemaciewswoichkodeksachetycznychczyjak
totamnazywacieobowiązkudziałaniadladobra
pacjentów?Nawetpozagodzinamipracy?
Taostatecznabrońwreszcieprzykuwajejuwagę.
Terapeutkazatrzymujesięiodwracawmojąstronę.
Opierasięodrzwiauta.
Czegopanchce?
Krzysztofpowtarzamznaciskiem.
Czegochcesz?
Podchodzędoniejiwyciągamzawiniątko.
Zobacz,proszę.
Coto?
Czykażdyterapeutawszystkiegochcesiędowiedzieć
zrozmowy?Zerknij,awszystkiegosiędowiesz.
Alicjaniechętniesięgapozaplamionybrulion.Otwiera
goipowoliprzerzucajegostrony.Najejtwarzyzsekundy
nasekundęodmalowujesięrosnącezaciekawienie.Przez
parkingowąuliczkęzrykiemsilnikaprzejeżdżamotocykl,
aleniezwracananiegouwagi.Lekturacałkowicie
pochłonęła.
Dokładnietak,jaksądziłem.Wreszciewszystkotoczy
siępomojejmyśli.Mógłbymzacisnąćpięściiodtańczyć
tanieczwycięstwa.Mógłbym,aleprzypierwszym
spotkaniuwolęnierobićzsiebiepajaca.
Terapeutkazerkanamnieimarszczyczoło.
Czyto…
Kiwamgłową.
Tak,właśnietak.
I…
Pewnierzadkosięzdarza,byterapeuciezabrakłojęzyka
wgębie.Właśniedoświadczamprawdziwegocudunatury.
ChciałbymgodaćpaniRott.
Skądpan…gomasz?
Wiem,żeminieufa.Tonicdziwnego.