Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Przezczystyprzypadek.Wierzyszwprzypadki?
–Nie.Niewierzęteżwzbiegiokoliczności.
–Ajestmiędzynimijakaśróżnica?
Alicjazbywamojepytaniemachnięciemręki.Jeszcze
razzerkanabrulion.Jejoczysięskrząiwydajesięjeszcze
bardziejinteresująca.
–Hmm…–Zabawnieprzygryzausta.Jestwniejcoś
uroczego.Coś,cokażemisprawdzić,czynie
maobrączki.Niema.
–Wieszco?–mówipochwili.–Toniejestzłypomysł.
Choćchybapowinnamtoprzemyśleć…
–Chwilętemuniechciałaśzemnąrozmawiać.
–Bo…
Milknie,jakbywstydziłasięswojejnieufnościsprzed
kilkuminut.Albototylkowyćwiczonapoza,abymwłaśnie
takmyślał.
–Czylimogęgojejwręczyć?
Alicjakręcigłową.Przeczesujepalcamiwłosyigłośno
wypuszczapowietrze.
–Nie–odzywasięzdecydowanie.–Myślę,żepowinien
zrobićtoktośinny.PaniRottwyjątkowociężkonawiązuje
nowerelacje.Podarunekodobcegomożejąwystraszyć.
Niesądzę,bywogóledoniegozajrzała.
–Ajeżeliwręczygojejmójtata?Alboty?
–Janiemogętegozrobić.Tobyłobynieetyczne.
–Czylizostajetylkomójpierdołowatyojciec,który
każdąscenkęodegrazlekkościąJohnaWayne’a?
Terapeutkakiwagłową.
–Tochybajedynewyjście.Niewiem,czydobre,ale
zróbmyto.
Uśmiechamsię.