Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
Cotypleciesz?
Mamochotęzdzielićgowtwarz.Tocholernyżart,
aztakichrzeczysięnieżartuje.Przecieżkilkatygodni
temurozmawiałamzErykiem.Byłtu.Siedziałnakrześle
przyścianieizaśmiewałsię,opowiadającmijakąś
historię.
Wyjdź!krzyczę.Wynochastąd!
Stanisławspuszczagłowęiczołemdotykamojejręki.
Chcęwstać,leczczuję,żeugięłybysiępodemnąnogi.
Ztrudemłapięoddech.Zabieramdłońizaciskampalce
naskórzanympodłokietniku.
Stanisławpodnosisięiwspieranalasce.Pochylagłowę,
ajegotwarzwydajemisiępotwornieblada.Takblada,
jakbladetwarzenaupiornychobrazachtego…
Zapomniałam,jaksięnazywałtwórcatych
szkaradzieństw.Ojciecobiecywał,żewnaszym
bawarskimdomujegodziełazawiesimynadkominkiem.
Greta…Proszę.Uspokójsię.
Czegotychcesz?Wygadujesztakierzeczyomoim
synu,apotemchcesz,żebymbyłaspokojna!Jajestem
spokojna!Kurewskospokojna!Niechcęcię,kurwa,znać!
Przekleństwomnierazi,aleniepotrafiłam
gopowstrzymać.Podobniejakpotokukolejnych.
Podnoszęsięzfotelaiwspieramnaoparciu.Dyszę.
Stanisławcofasięispuszczagłowę.Woczachmałzy.
Przygryzawargi,jakbyzarazmiałsięrozpłakać.Zaczyna
sięcałytrząść,coprzyprawiamnieojeszczewiększą
furię.
Wynocha!krzyczęinaglebrakniemitchu.Nie
wiem,cowięcejmiałabympowiedzieć.Niewiem,
dlaczegokrzyczę.
Mrugamidostrzegamprzedsobąstarca.Skądś
gokojarzę,leczniewiem,corobiwmoimdomu.
Chwytamszaliszczelniejsięnimokrywam.
Kimpanjest?
Starzecuśmiechasięponuro.Zzaczerwienionychoczu
cieknąmułzy.Robikrokwmojąstronę,alenaglesię
zatrzymuje.Pochylagłowę,poczymcichowzdycha.