Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wypełniagabinet,towońnajwspanialszejoranżerii.
Zabiurkiemsiedzidrobna,smukłakobieta.
Matrzydzieścikilkalat,sięgająceramionblondwłosy
imocnekościpoliczkowe.Jejciemne,bystreoczyoraz
prostynosnadająjejniecoptasiwygląd.Wrażenie
topodkreślapochylonanadblatemsylwetka.Złożone
wpiramidkędłoniezwieńczonedługimi,szponiastymi
palcami.Kobietapodpieranimibrodę,jakbybeztegojej
głowamiałabezwładniezsunąćsięzkarku.Mimotojest
wniejcośmagnetyzującego,cozapewneprzyciąga
doniejtłumyadoratorów.Jakzwyklemanasobie
wzorzystą,leczstonowanąsukienkęiczerwonebuty
naniewielkimobcasie.
AlicjaNowińskauśmiechasiędomnie.Unosi
napowitaniedłońisięwyprostowuje.Wskazuje
nagłębokifotelprzystolikukawowym.Kiedydoniego
podchodzę,wyjeżdżanaswoimobrotowymkrześlezza
biurka.Gdyrozmawiamy,niemożebyćpomiędzynami
barier.Tojednazzasadudanejterapii.
Jaksięczujesz?pyta,odsuwającnabokpudełko
chusteczek.Wie,żeniebędąpotrzebne.
Odpewnegoczasuzwracamysiędosiebiena„ty”.
Jestemodniejbliskopółwiekustarsza,alewtympokoju
tożadnaróżnica.PozatymNowińskatomojajedyna
przyjaciółka.
Bezzmian.Zapadamsięwfoteluigłębokowciągam
aromatkwiatów.Wczorajzapomniałam,jaksię
nazywam.Głowiłamsięnadtymkwadransalbodłużej,
wkońcudałamsobiespokój.Iwieszco?Bezimienia
inazwiskabyłomicałkiemdobrze.
Czułaśsięanonimowo?Amożetak,jakbycięwogóle
niebyło?
Notakzaczynamyzgrubejrury.Alicjadelikatnie
pochylasięwmojąstronę.Nakolanachtrzymanotes,ale
gonieotwiera.Wogólerzadkodoniegosięga,bomój
przypadekznazapewnenawylot.Operująckomunałami,
możnapowiedzieć,żeczytawemniejakwotwartej
księdze.Niechczyta.Pozatymchybalubiękomunały.