Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
icojakiśczaszadającpytanie.Stanęławtymsamymmiejscuprzy
oknie,zapatrzonawkołyszącesiędrzewaikrzaki.Sandrarozkręcała
sięcorazbardziej,właśnieopowiadałaochłopaku,któryzaprosił
nakawęjakzwyklewidzącporazpierwszywżyciu.
Dlaczegomnietoniedziwi?zapytałazprzekąsem.Ico,
zgodziłaśsię?
Ajakmyślisz?Wiesz,żeuwielbiamkawę.Luizasię
roześmiała.Nowkońcusięuśmiechasz.Słuchajdalej…
Popijanaherbatarozgrzewałajejciałoodśrodka,lekkimalinowo-
cytrynowyaromatrozchodziłsiępokuchni,drażniącnoskuszącym
zapachem.Wtlecałyczasszumiałydrzewa,kropledeszczubez
przerwyuderzaływparapet.Luizawpatrywałasięjak
zahipnotyzowanawobrazzaoknem.Kątemokarejestrowałaruch
huśtawkinaplacuzabaw,aleniepotrafiłaoderwaćwzrokuodkrzaków
forsycjiznajdującychsięnaprzeciwniej.Poczułanatarczywe
mrowieniemiędzyłopatkamiispróbowaładelikatnierozruszaćplecy,
abypozbyćsiętegopiekielnegouczucia.Przymknęłanachwilęoczy,
agdyjeotworzyła,zobaczyłapostaćstojącąprzedoknem.Czarna
kurtka,spodnieibuty,mogłasięzałożyć,żeskrytepodkapturem
włosyteżbyłytegokoloru.Luizaniebyławstaniewykonać
jakiegokolwiekruchu,byłaniczymmarmurowyposąg.Miała
wrażenie,żewpatrzoneprostowniąoczyprzyszpilajądopodłogi
iwdzierająsięwduszę,mrożącwśrodku,wysysająccałeciepło
organizmu.
Postaćruszyłasię,światłolatarnizamigotałowjejoczach.Widząc
to,Luizadrgnęła,rozlewającgorącąherbatęnasiebie,coprzywróciło
dorzeczywistości.Odstawiłakubekiwułamkusekundywróciła
wzrokiemwtamtomiejsce.Zamarła…
Nikogotamniema…
Co?Oczymtymówisz?Słuchaszmniewogóle?
Tak,tak.Przepraszam.Mówdalej.