Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tak,dziękiwielkie.
Ztacąwrękuruszyławstronęsali.Latapraktykizapewniłyjej
zręcznelawirowaniemiędzyokrągłymi,niewielkimistolikami.Każdy
znichskierowanybyłwstronęjednegoztrzechpodestów,naktórych
tancerkiporuszałyzmysłymężczyzn.Ogromneilościenergiiwłożone
wćwiczeniepoledanceniebyłystracone,nawetLuizapodziwiała,
zjakązwinnością,siłąiseksapilemkusiłyswoimtańcemklientów
klubu.Jednaktobyłtylkotaniec,wLegioniebyłajedna,bardzoistotna
zasada:patrzenietak,dotykanienie.Chybażechceszwyjść
zpołamanymikończynami.Alboczymśinnym.Ityczyłosię
tozarównotancerek,jakikelnerek.
Luizapodeszładotrójki,stolikaznajdującegosięprawienakońcu
sali.Nieczułasiękomfortowo,stającprzedmężczyznami,którzy
taksowaliwzrokiem.Wiedziała,cowidzieli.Czarnabokserka,spod
którejwystawałyozdobneramionkabiustonosza,czarneobcisłe
spodnie,sneakersywydłużającejejjużitakdługie,szczupłenogi.
Dotegolekkimakijażigęste,brązowewłosysięgająceprawiedopasa.
Dokładniewiedziała,jakwyglądainiebyłazadowolonaztego,jak
patrzynaniąwiększośćfacetówwtymklubie.Niebyłatypem
kelnerki,którawykorzystujeswojeciało,żebydostaćwiększenapiwki.
Zawszestarałasięuchronićsiebieprzednatarczywymwzrokiem
mężczyzn.
Podaćpanomcośjeszcze?
Pochyliłasię,byzebraćpusteszklankizniewielkiego,okrągłego
stolika.Jedenznich,ubranywbiałąkoszulęrozpiętąprzykołnierzyku
iczarnespodnieodgarnituru,przysunąłsiędoniej.Piwneoczy
wędrowałyodjejbiustuprzezusta,zatrzymującsięnaoczach
dziewczyny.Uśmiechnąłsię,atengrymasodrzuciłLuizę,jednaknie
dałategoposobiepoznać.
Możedołączyszdonas?Owionąłzapachwódki.
Wyprostowałasię.