Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Alinaodwróciłasięikiwnęłagłową.
Tak.ManaimięNosek,bowszędzietenciekawski
nochalwciskaodpowiedziała.Parędnipotym,jaksię
wprowadziliśmy,zobaczyliśmy,żecośrudegośpi
wzagrodzieTosi,wtulonewjejsierść…Obudziłosię,jak
podeszłambliżej,izwiałowlas,alezdążyłamzauważyć,
żetomalutkilisek.Itaksiępojawiałcodzień,
wktórymśmomencieprzestałprzednamiuciekać.
Zawieźliśmygodoweterynarza,żebymaluchazaszczepił
iobejrzał.
SłodkijeststwierdziłaNina,bolisekakuratpodszedł
doniejiobwąchiwałjejbuty.
IkochanypotwierdziłaAlina.Weterynarztrochę
wydziwiał,żetodzikiezwierzę,żepowinnomieszkać
wlesie,notopróbowaliśmyprzekonaćliska,żebywracał
wdzicz,aleciąglepojawiałsięobokTosi,więc
gowkońcuprzygarnęliśmy.No,chodźdośrodka.
JeszczesięspotkamyszepnęłaNinadozwierzaków
iruszyłazawłaścicielką.
Połóżtutajplecakipozwól,żezapiszętwojedane.
Alinawprowadziładoprzestronnego,choćdość
ciemnegownętrza.Pośrodkukrólowaławielkalada,aza
niąpółeczkiznumerkamiikluczami.Niebrakowało
żadnego.Jednąścianęzajmowałyregałyzksiążkami,
sięgająceodpodłogidosufitu,obokstałakanapaidwa
fotele,anaprzeciwkosporakomoda,naktórejleżały
pudełkazgramiplanszowymi.Podoknemznajdowałsię
szerokiwykuszzpoduchami.Alinawłączyłakomputer
ispisaładanezpodanegojejprzezNinędowodu
osobistego.
Którychceszpokój?zapytała,oddającjejdokument.