Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nieudanepróbymówienia,płaczigaworzenie,przy
którymzasypiałem.Zakażdymrazem,kiedybyłem
wpracy,niemogłemsiędoczekać,ażwrócędodomu.
Itoniedlatego,żemiałemdośćśledztw,bobardzo
jelubiłem,alezdecydowaniebardziejwolałemuspokajać
płacziodwzajemniaćśmiech.
Gdytylkoprzekroczyłempróg,przywitałamnie
wsalonieblondynka,trzymającaprawiedwuletniego
dzieciaka.Ten,kiedymniezobaczył,wydałzsiebie
przeogromnypiskizacząłwierzgaćdziewczynie
narękach.Odłożyłemnakanapęaktówkę,ukucnąłem
iwyciągnąłemręce,zapraszającmałądosiebie.Sara
poprawiłajejkucyka,botenbyłcałkiemzmierzwiony,
ipostawiładziewczynkęnapodłodze.Onanie
przestawałasięuśmiechać,azarazpopędziławmoim
kierunku,wpadającmiwramiona.
–Nieduśmnietak,niebyłomniekilkagodzin
–szepnąłemdoniej,unoszącjąsobienarękachiwstając.
PopatrzyłemnauśmiechniętąSarę,którazeszczęściem
woczachspoglądałanamnieiMelanie.–Jadła?
–Tak,wykąpanaiprzebrana.Czekałanaciebie,nie
chciałaiśćspać.
–
Honey
,czemujeszczenieśpisz?Niechcecisię
spać?–spytałemją,głaszczącrudączuprynę.
Pokręciłagłową,przecierającsenneoczy.
–Ztobą–odpowiedziałamizmęczonymgłosem,
opierającsięzarazomojeramię.–Bajęchcę.
–Dominic,jamuszęjużjechać.Jestemspóźniona,
mamdziśnockę.–Przesunąłemwzrokiempoblondynce,