Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przygnębienia.Zbytdużosmutku.
Dziękuję,jadłemuKołodyńskich.Innymrazem
chętnieskorzystamzzaproszenia.
Wysiedli.Irenapożegnałasięznimpodaniemręki,
Łucjapowiedziałatylkogrzeczne„Dowidzenia”.Szprot
stałniezdecydowanyirozdartymiędzyukochanym
panemastadem,doktóregonależał.Patrzył
zniezrozumieniemnaoddalającąsiękobietę
zdziewczynkąinaswojegopana,szukającznim
kontaktuwzrokowego.
Idźzanimi,oneciękochają.Niemogęcię
imodebrać.
Piesprzekrzywiłgłowę,jakbystarającsięzrozumieć
każdesłowomężczyzny.Pomerdałogonem,komunikując,
żedobrzesiętuczuje,aletamjestjegorodzina,zaktórą
jestodpowiedzialny.Maksniemógłgozatowinić.
Przecieżtoongozostawił,kiedySzprottakbardzo
potrzebowałkogośdokochania.
Otworzyłdrzwidomu,czującznajomąpustkę.
Przynajmniejwewnątrzbyłociepło,bowychodząc,
włączyłpiec.Doceniłzmianęogrzewanianagazowe
inowypieczesterownikiem,którymógłzaprogramować
wdowolnysposóbnakonkretneporydniaczynocy.Było
pustoicicho,aleprzynajmniejciepło.
„Pamiętaj,żebyśniewyziębiłdomu.Ciepłałatwosię
pozbyć,aletrudniejjeodzyskać”słowaAdeli
wybrzmiaływgłowieMaksa,jakbychciałyprzerwać
panującąwdomuciszę.Częstodoniegowracały.Różne
iwypowiedzianeróżnymtonem,aleznajomymgłosem,
zaktórymtęsknił.
Wpokoju,wktórymdawniejstałsekretarzyk,urządził
swojąsamotnię.Dobrzesięwniejczuł.Tobyłaoswojona