Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stare,amniezależynaaktualności.Podrugie,chcę
malowaćznatury,bobeztegoniemaautentyczności.
Chodzimioto,żechcęuchwycićtwójwzrokwłaśnie
wtejkonkretnejchwili,gdysiedzisznaprzeciwkomnie.
Potrzecie,samamówisz,żeczegościbrakuje,żenie
wiesz,czyjesteśszczęśliwa.Więcjacimówię:przeżyj
coś.Przestańsięhamowaćiszukaćwymówek.Żyj.
Czułam,żeprzezśrodekczołaspływamikroplawody
zmokrychwłosów.
Staramsiępowiedziałamstanowczo,alebyłam
zmieszana.Całeżyciemiałamwrażenie,żeGujestokrok
przedemnąijacałyczasstaramsięgodogonić.Apotem
wzwykłejrozmowie,którazzałożeniamiałabyć
oniczym,onznowupokazujeprzewagę.Wytarłamczoło
idodałam:Powiedz:dlaczegoja?Dlaczegowłaśnieja?
ZnałamGucianatyledługoinatyledobrze,żenie
ulegałowątpliwości,całetomalowaniemniemadrugie
dno.Niejestemklasycznąpięknością,azanimzawsze
uganiałysiętłumydziewczynchętnych
dosportretowania.
Szukamosóbz...hm,oryginalnymtypemurody?
bardziejzapytał,niżstwierdził.
Co?Ijamamtwoimzdaniemtakąurodę?
Zmarszczyłambrwi.Corazbardziejbyłamzłaimiałam
jużdośćrozmowyitegoniedorzecznegospotkania.
Typowamyszpolskaraczejucięłam,alewiedziałam,
żezachwilęnadejdzieciągdalszy.
Czyżby?Gustawspojrzałnamniespodoka.Grzebał
jużwpędzlachifarbach.
Wieszco,jawcaleniechcę,żebyśmniemalował.
Wyjrzałamzaokno.Przestałojużpadać,apomruki
burzybyłycorazcichsze.Jadędodomuoznajmiłam.