Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Czycośniejestwporządku?–zapytałam,chociaż
jużwiedziałam,jakiejodpowiedzimogęsięspodziewać.
–Proszęporozmawiaćzlekarzemprowadzącym
–powtórzyłgłoswsłuchawce,ajapoczułam,żecośsię
zmienia,cośsięprzesuwa,jakbyświatsięprzewracał.
SpojrzałamnaMamę.
–Niemartwsię.Wszystkobędziedobrze–usłyszałam
odniej.
Chciałamjejuwierzyć,alewiedziałam,żecoś
nadciągało,jakiśzływicher.
ZarejestrowałamMamęnaporadętelefoniczną,choć
mojeręcetaksiętrzęsły,żeniemogłamwybraćnumeru
doprzychodni.Byłambardzozdenerwowana.Sercewaliło
miwpiersi,adłoniebyłyzimneiwilgotne.Nie
wiedziałam,czegosięspodziewać.Czytoprzeciążenie,
czycośpoważniejszego?
Przywybieraniunumerudoprzychodnipalceślizgały
misiępoobudowietelefonu.Próbowałamsięopanować.
Starałamsięwyciszyćniepokojącemyśli,którekrążyły
mipogłowie.Iciąglesiębałam,żemójgłossięzałamie
iżeniebędęmogławykrztusićsłowawczasierozmowy
telefonicznej.
MusiałambyćjednaksilnadlaMamy.
–Dzieńdobry,chciałabymzarejestrowaćmojąMamę
nateleporadę.Topilne–wydusiłamdosłuchawki.
Okołopołudniaciszęstrzaskałdzwonektelefonu.
Brzmiałzłowieszczo.TobyładoktorMarynowska.Już
znaławyniki.Przełączyłamtelefonnagłośnomówiący.
–Muszępowiedzieć,żewynikisązłe.Poprostuzłe