Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Gdynia,lipiec2008roku
Alektotowogólejest?zapytałIgor.Nigdynie
opowiadałaśożadnejbogatejciotce.
MójBoże,acocimiałamopowiadać?Ciotkajak
ciotka.
„Ciotkajakciotka”powtórzyłzprzekąsem.
Niewieleosóbmożepowiedziećosobie,żemabogatą
krewną,wdodatkuzpałacemiparkiem.Nieuważasz,
żetointeresujące?
Monikaprychnęłazniecierpliwiona.
Odkiedyobchodzącięmojesprawyrodzinne?
zapytała.Nigdyniechciałeśsłuchaćobabciach
idziadkach,nigdyteżonicniepytałeś.Skądtonagłe
zainteresowanie?
Igorskurczyłsię,jakbynaglektośspuściłzniego
powietrze.Odjakiegośczasuznajdowałcorazmniej
tematów,naktóremógłbyporozmawiaćzżoną.Niemógł
sobieprzypomnieć,kiedytosięzaczęło.MożegdyRadek
podrósłiMonikawróciładopracy.Tak,zapewnewłaśnie
wtedyoddalilisięodsiebie.
Niewiemmruknął.Chybatenpałacrozbudziłmoją
wyobraźnię.
Toniepałac,tylkodworek.Wdodatkutakidziwny,
kamienny.Niejakdworkipolskie,tylko…Noniewiem,
inny.AzresztąpewnieruderaucięłaMonika.Nie
sądzę,żebyktośotowszystkodbałzakomuny,apotem,
gdyciotkaodzyskałaswojewłości,jużzapewneniebyło
czegoratować.Zresztąjawsumieniewielewiemotej