Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nakrywałaczerwonazachodzącapowieka,adrugie,
prawe,zakrytebyłocałkowicieogromnąbrodawką;tych
zębówroztrzęsionych,tuiówdziepowykręcanych
ipowyłamywanych,jakbykarbowaneotworyforteczne;
tychwargspiekłychipryszczatych,zktórychwystawał
jedenząbjakkiełdzikalubsłonia;tegopodbródka
widłowatorozdartego;nadewszystkozaśtegoogólnego
wyrazurozlanegopocałejtwarzywyrazuzłożonego
zezłośliwości,zdziwienia,itęsknoty.Wyśnijcie,jeśli
zdo​ła​cie,ca​łośćpo​dobną.
Okrzykbyłjednomyślny.Rzuconosiękukaplicy,
zktórejpochwilitriumfalniewyprowadzonoszczęśliwego
królabłaznów.Itudopieropodziwiuwielbieniedoszły
doswegoszczytu.Grymasnowowybranegoniebył
bowiemcałkiemgrymasem,leczzwyczajnymstanem
jegoob​li​cza.
Alboraczejjegopostaćcałabyłajednymgrymasem,
jednąwiązankąkrzywizn.Wielkagłowanajeżonaryżymi
włosami;zamiastplecówpotężnygarb;golenieiłydki
wtakdziwnyposkręcanesystem,żesięzsobąstykać
mogłyjedyniezapośrednictwemkolan;widzianezaś
zprzodu,wyglądałyjakdwieparysierpów,rogatozsobą
powiązanych;stopyszerokie,ręcepotworne,aprzy
całymtymnieładziepojedynczychorganówjakaś
szczególnaistrasznazamaszystość,jakaśpotęga
zręczności,dzielnościiodwagiwcałejbudowie;
niesłychanywyjątekodwiekuistegoprawa,którechciało,
bysiła,takjakpiękność,wynikałazharmonii.Takibył
kró​lik,któ​regotref​ni​siepo​wo​łalinaswójtron.
Rzekłbyś,olbrzymwkawałkistrzaskanyiniezręcznie
napowrótsklecony.Gdyówcyklopzjawiłsięnaprogu
kaplicy,nieruchomy,przysadzistyitylegruby,ile
wysoki;
czworokątnyupodstawy,
jaksiępewienwielki
człowiekwyraził;gminodrazugopoznał,najpierw
pojegokurtcepółczerwonej,apółfioletowej,usianej