Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Twixłapczywiechłeptałwodęzmiskiprzydrzwiach
siodlarni.NaglerozszczekałsięRobbie,naszberneński
piespasterski.Niezabrzmiałotoszczególnieprzyjaźnie.
Twixwystrzeliłzestajniidołączyłdoberneńczyka.
PospieszniewprowadziłamFritziegodoboksuipodążyłam
zaterrierem.Naprawdębyłamtusamiuteńka!Pryszczol
Jensgdzieśskuteczniesięzaszył,choćzawszepowolnym
weekendzienajpóźniejodziewiątejbyłwpracy.Hm,
dziwne.
Robbie!Twix!zawołałam,alepsynieprzestawały
ujadać.
ZnalazłamjewDługiejStajniprzedjednymzboksów.
ZwyklepotulnyRobbieterazszalałzwściekłościiujadał,
podskakując,przydrzwiach.
Robbie,Twixpowtórzyłamzdecydowanie.Spokój!
Domnie!
Robbieucichł,łypnąłnamnieiposłuchał,warczącpod
nosem,zatoTwixniestrudzenieszczekałdalej.
Podeszłamsprawdzić,cotakzdenerwowałopsiaki.
Wpustymboksiestałodwóchmężczyznirobiło
nieszczęśliweminy.Ważącysześćdziesiątkilogramów
wściekłyberneńczykmógłsprawiaćwrażenie
niebezpiecznego,boniktniewiedział,żeRobbie
tołagodnycielaczek.Omałoconiewybuchłam
śmiechem,choćtoprzecieżmoglibyćklienci,których
bardzopotrzebowaliśmy.ChwyciłamwięcRobbiego
zaobrożę,nakazałammugrzecznieusiąść,anastępnie
tosamopoleciłamTwiksowi.
Przepraszampanówpowiedziałamiuwolniłamich
zwięzienia.