Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wiedziałampowiedziałapopolsku,niecozniekształcając
słowa.Jerzyzdziwiłsię,żewciążjeszczepamiętajego
ojczystąmowę.
Jateżwiedziałemodparłnabrzmiałym
zewzruszeniagłosem.WziąłMarywramionaiokręcił
wokółsiebie,jakbyważyłatylecopiórko.
***
Warszawa,czerwiec1938
TrzypiętrowybudynekszkołypowszechnejnaStawkach
zalewałypromieniepóźnowiosennegosłońca.Wszystkie
rocznikisiedziaływprawdziekarnienalekcjach,lecz
każdyzuczniówmarzyłwyłącznieonadchodzących
wakacjach.
Kaśka,stańnaczatachprzydrzwiachpolecił
profesor,zwracającsiędoprymuskizpierwszejławki.
Szmerzdziwieniaprzebiegłpoklasie.Zażywny
mężczyznapodkręciłwąsaiodchrząknął
zzakłopotaniem.
Jakwiecie,moimili,jużwkrótcezacznieciewakacje
oświadczył.
Zasłużone!wyrwałsięjedenzchłopców.
Wtwoimprzypadku,Jasiński,tobymsię
zastanawiał,czyzasłużone.Wychowawcaostudziłjego
entuzjazm.Coniezmieniafaktu,żeakurat
typowinieneśszczególnieuważnieposłuchaćtego,
comamdopowiedzenia.Czywiecie,cotojest
kalendarzykmałżeński?zapytał,ściszającgłos.