Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naStaszka,którystłumiłziewnięcie.Niecieszyła
gonawetobecnośćSary.Siedziałazbytdaleko,żeby
zamienićzniąchoćsłowo.Zresztąnawetnaniegonie
patrzyła.Lekkopochylającgłowę,rozmawiałazinnymi
dziewczętami,całkowicienanichskupiona.
Corobiciepóźniej?odezwałsiępółgębkiemIcek.
Widaćbyło,żetakżeijegoprzyjęcieSzmulanuży
śmiertelnie.Kręciłsięnakrześle,jakbygoparzyło.
PoszlifujemybrukizachichotałStaszek.
AnajpierwpójdziemydoTadkapodokno.Nudzisię
wdomu,wyjśćniemoże,więcchociażzabawimy
goniecorozmową
Pozdrówciegoodemnie.Choćpewnienawetnie
wieomoimistnieniubąknąłIcek.
Tochodźznami,samgopozdrowiszrzuciłJurek,
nimzdążyłsięugryźćwjęzyk.Bywałwyrywny,leczitak
zdziwiłsię,skądtenidiotycznyimpuls.PrzecieżTadeknie
tylkotraktujeIckajakpowietrze,aleteżzapewnesię
wścieknie,gdyobcychłopakzobaczygoubranego
wpiżamę.
Pewnie,dobrypomysł!poparłgonieoczekiwanie
Staszek.
Ajakbytakzmyćsiępoangielsku?zaproponował
szeptemIcek.Wpatrywałsięwswoichidoli.Twarzmiał
czerwonązradościiprzejęcia.
ZostawiszSzymkanalodzie?zdziwiłsięJurek.
Doskonalesobiebezemnieporadzi.Jużświatanie
widzipozamojąkuzynką.Zobacz.
ZarumienionaSaraodsunęłasięnieznacznie