Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odnowychkoleżanekiożywionarozprawiałaoczymś
zsolenizantem,którysiędoniejprzysiadł.Ciemnowłosy
Szmul,ubranywnajlepszygarnitur,zabawiałdziewczynę,
nadmiernieprzytymgestykulując,leczjejtonajwyraźniej
nieprzeszkadzało.Jejjasnewarkoczeprawiesięstykały
zjegokruczoczarnągłową,aJurekzbólemsercapojął,
żetychdwojepasujedosiebiejakulał.Wzruszył
ramionami,choćwskrytościduszyobiecałsobie,żetak
łatwonieodpuści.Ojciecnierazmumówił,żecierpliwość
iupórpotrafiązmienićwszystko.
Idziemyzarządził.Jedenpodrugimwymykalisię
chyłkiemzpokojuwkilkuminutowychodstępach,pod
pretekstempójściadołazienki.
Chodu!rzuciłStaszek,gdywszyscytrzejspotkali
sięwdługim,dośćmrocznymprzedpokoju.
Jureknacisnąłklamkęmasywnychpodwójnychdrzwi
inajciszejjaksiędałoczmychnąłnaklatkęschodową,
apotemnaulicę.Zmrużyłporażoneletnimsłońcemoczy
iniewielemyśląc,wszedłnajezdnię,chcącjak
najszybciejuciecspodokienmieszkania.Niesądził,
żektośbędzieichobserwował,leczprzezornościnigdy
zawiele.
Wtejsamejchwiliusłyszałpiskoponijednocześnie
poczułszarpnięciezaramięwtył.Straciłrównowagę
irunąłnaziemię.
Oczuniemasz,łobuzie?Zsamochoduwychyliłsię
czerwonyzwściekłościmężczyzna.Żadenzchłopcównie
zwróciłnaniegouwagi.
Nicciniejest?zapytałIcek,gramolącsięspod