Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mizimnododaję,zastanawiającsięjednocześnienad
tym,ilenasłączy.
Gdypodjeżdżaautobus,niemawnimwolnychmiejsc,
więcstajemypodoknem.Jednądłoniąłapięzauchwyt,
aAbbyzatrzymujesięprzedemną.Mimotrudnego
początkuwydajesięcorazbardziejrozluźniona,całe
napięciezjejtwarzyuleciało.Możejesttaknieśmiała,
żemojanieustępliwośćparaliżuje?Mamwrażenie,
żedystans,jakinasdzieli,powolisięzmniejsza,jakby
bariera,jakąpostawiłamiędzynami,ustępowała.
Wautobusieprzezcałyczaskontynuujemyrozmowę,
naszespojrzeniacochwilęsięspotykają.Ciekawe,
bozkażdymtakimspojrzeniemczuję,jakjestmidobrze.
Abbsszukawłaśnieczegośwplecaku,gdykierowcanagle
hamujeiwszyscywautobusielecądoprzodu.Abby
wpadanamniezimpetem.Bliskośćjejciała
momentalniepobudzamojeczułemiejsca.Jakie
toniesamowiciemiłeidobre!Bardzochcę,bytachwila
trwaładłużej,mimotozwalniamdelikatnieuścisk,
byAbbsmogłasięwyswobodzić.
Przepraszamrzucazawstydzona.
Zaco?Dobrze,żesiętrzymałemibyłemobok,
inaczejbyłobypotejpięknejbuźce.Wymierzamsobie
wmyślachpoliczekzabrakkontrolinadsłowami.
Zatemdziękujęmówi,niekomentującmojej
wypowiedzi.Todobrze.Októrejkończysz?pyta,
ajaniewiem,copowiedzieć,boniemampojęcianawet,
jakijestdziśdzień.Odpowiadamwięcwymijająco:
Dlaczegopytasz?