Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
aLeonewidentnietozauważył,bozapytał:
Ulżyłoci?Zawszemusiszwszystkoprzegadać,nie?Każde
odstępstwoodnormy.
Znaszmnieodparłamzprzyjaznymuśmiechem.
Maszjeszczejakieśkwestiedoprzegadania?Czypozwolisz
mizacząćpracę?zapytałpółżartem.
Przypominam,żetotyprzyszedłeśdomnie.
Maszrację.Toterazwychodzę.Wstałzfotelaisięukłonił.
Madame,życzęmiłegodniaiżebyżadenokropnyfacetnierzuciłsię
naciebiezprzytulaniem.
Gońsięodparłamześmiechemirzuciłamwniegokulką
zkarteczkisamoprzylepnej.
Dokońcadniamiałamświetnyhumor,jakzawsze,kiedy
pozbywałamsięnękającychmniekwestii.
Dzieńpóźniejzjawiłamsięwbiurzepojedenastej,ponieważrano
miałamspotkaniezklientem.Nabiurkuzastałambukietróżowych
piwonii,moichulubionychkwiatów.Niespodziewałamsiężadnego
dziękczynnegoprezentuwtymmomencie,zazwyczajpojawiałysię
pozakończonychkampaniach,aaktualniewszystkiesprawybyły
wtoku.Zdziwionasięgnęłampozałączonyliścik.
Gratulacje,wygrałaś.Leon
Wygrałam?Cowygrałam?Oczymon…Naglespłynęłonamnie
olśnienie.Rzuciłamsiędokomputeraiotworzyłamskrzynkęmailową.
Jest!Wiadomośćodszefa,żekliencizdecydowalisięnamnie
itojazrobiękampanięlodów.
Podskakiwałamakuratzradości,gdywmoichdrzwiachzjawiłasię
Marta.
Cześć!Widzę,żedotarłydociebiedobrewieści.